W Polsce prawie zupełnie nieznana, na świecie zyskuje coraz większą popularność (patrz: imponująca, foodpornowa wersja z londyńskiej restauracji The Little Viet Kitchen). To najmocniejsza konkurencja dla phở, ale nie mamy szansy się o tym przekonać, ponieważ rodzima orientalna gastronomia zdominowana jest przez dania z północy Wietnamu. Przyczyna jest prosta – brak większego zróżnicowania pod względem pochodzenia wietnamskich migrantów. Wspólne socjalistyczne dziedzictwo obu naszych narodów sprzyja migracji z północy, południe preferuje Francję i Stany Zjednoczone. Jak to się przekłada na menu w Polsce? Tak jak Ślązacy raczej nie przyrządzają kiszki ziemniaczanej, tak i hanojanie rzadko gotują zupę bún bò z regionu oddalonego o ponad pół tysiąca kilometrów.
main
LudzieRestauracjeZakupy
Bakalarska – Stadion kontratakuje
Bakalarska to jedyne miejsce w Warszawie, które zachowało międzykulturowy urok Jarmarku Europa. Wprawdzie koncept ten tragicznie skończył pod co-noc-nam-mrugającym Stadionem Narodowym, ale pamięć o nim będzie żyć na wieki. 😉 Choćby w postaci targowiska położonego na tyłach ratusza Włochy. Weekendowe poranki pachną w tym miejscu wietnamską gastronomią obwoźną, rozbrzmiewają plotkami i śmiechem dawno niewidzianych znajomych. Klasyka klasyk – kartonowe pudła na kółkach, łamana polszczyzna (wietnamszczyzna w moim przypadku) i przysmaki w cenach o których na Nocnym Markecie się nawet nie śniło!
[SZORTY]
Wólka Kosowska XVI – Powrót podrobów
Do naszego menu w Wólce Kosowskiej wracają podroby – zmienili się właściciele lokalu, który od lat słynął z przyrządzania piątej ćwiartki. Teraz do baru Liên przy centralnej ulicy Chińskiego Centrum Handlowego Wólka Kosowska możecie również zaglądać sami, ponieważ menu zostało przetłumaczone na język polski i chiński. Polecamy podroby gotowane (lòng chấm), podroby smażone (lòng xào), raciczki wieprzowe gotowane a la psina (giả cầy) oraz kleik ryżowy z podrobami (cháo lòng).
PoradnikiWydarzenia
Jak robić lepsze zdjęcia jedzenia?
Dzisiaj każdy jest fotografem kulinarnym. Instagram, który ma już prawie 7 lat, zmienił reguły gry w fotografii i to nie tylko tej mobilnej. Rosnące możliwości obiektywów i matryc w smartfonach sprawiły, że ludzie masowo rezygnowali z noszenia aparatów, a zdjęcia jedzenia zaczęły stanowić znaczącą część instagramowych treści. Zdjęcia o bardzo różnej jakości. Od mało estetycznych „dokumentalnych” ujęć w połowie zjedzonej porcji do aranżowanych fotografii studyjnych w idealnym sztucznym oświetleniu. Ale nieważne czy robisz zdjęcia smartfonem czy lustrzanką – ten tekst jest skierowany do Ciebie.
Restauracje
Hawaje w Zushi Point
Warszawę zalała fala nowego trendu: kuchnia hawajska! Brzmi rajsko, ale z czym się to właściwie je i czego możemy spodziewać się na naszych talerzach? Jak odróżnić autentyki czy sensowne fusion od nie-tak-tanich podróbek?
FelietonyWydarzenia
Nie jesteśmy gotowi na autentyczną kuchnię wietnamską
Zawsze mnie zastanawia jak to się dzieje, że w naszych rodzimych orientalnych barach podawane są dania, które nie są reprezentacją konkretnej kuchni narodowej – dla Wietnamczyków to kuchnia dla Polaków, dla tych ostatnich to synonim egzotycznej Azji. Obie strony mogą sobie jednak przypisać autorstwo tego tworu, autentycznego na swój sposób.
Ludzie
Sushiya – nowy poziom sushi
Większość naszych znajomych po spróbowaniu sushi w Japonii jest pod tak wielkim wrażeniem jakości i świeżości składników, że kategorycznie odmawia udziału we wspieraniu polskiego kultu pieczonego łososia i krewetki w tempurze. Zarzucają więc wizyty w suszarniach i w domowym zaciszu samodzielnie kręcą rolki i uczą się techniki przygotowywania idealnego nigiri. Z jakim efektem? Różnym. Nigdy jednak ich/nasze sushi nie smakowało tak obłędnie jak to, które mieliśmy ostatnio okazję próbować w ramach popisu sushi mastera (omakase). W Kielcach. Niech odległość was nie zniechęci – najpierw przeczytajcie tekst do końca.
Restauracje
Najlepszy udon w Polsce jest… wegański
Nawet nie wiecie jaka to przyjemność obserwować jak azjatyckie kuchnie zdobywają podniebienia Polaków za sprawą…. nas samych! Kiedy mieszkający w kraju nad Wisłą przybysze z Azji biją się z myślami czy wprowadzenie do restauracji autentycznej rodzimej kuchni wreszcie będzie się kalkulować, gastro-rewolucjoniści działają. Głowy mają naładowane wiedzą, cieszą się jak dzieci z testowania nowych składników, jeżdżą po świecie, jedzą, gotują i tworzą nowe oblicze Azji. I wiecie co jest najlepsze? Nawet świadomie ograniczając się w ramach wegańskiego stylu życia (i diety) potrafią przenieść autentyczne smaki na polski grunt.
FelietonyPoradnikiSkładniki
Polaku, przestań mordować sushi!
Morderstwo przez utopienie. Utopienie w sosie sojowym. Ale na początek odrobina historii. Sushi w Polsce cieszy się od dłuższego czasu zadziwiająco dużą i niesłabnącą popularnością, porównywalną chyba jedynie z pizzą i kebabem. I tak jak w przypadku tych dwóch dań z Włoch i Persji, również sushi nad Wisłą zdegradowało się niemalże do roli fast foodu, robionego byle jak z przeciętnej jakości składników (tak, wiem, są chlubne wyjątki!). Bo kto w Kraju Kwitnącej Wiśni słyszał o futomakach z rybną mielonką (aka paluszkami krabowymi) tak ogromnych, że mogłyby wykarmić całą japońską wioskę?
[SZORTY]
Czarny i zimny ramen (Vegan Ramen Shop)
Z wielkomiejskiego upału zrodziła się szalona myśl na ramen, który ramenem do końca nie jest. W intensywnej pianie z czarnego sezamu leżą sobie zimne alkaliczne nudle w oprawie kolorów lata: rzodkwi, kiełków i mizuny (w molekularnym stylu mają też pękać zupełnie naturalnie porzeczkowe pomidorki, które tak bardzo bym jadła, bo te pokrojone zwyklaczki to trochę nuda). Jeśli za mało Wam tego szaleństwa to zalejcie czarny ramen olejem chili – psychodela na całego, chociaż nikt nie odmówi jej umami!