main

Restauracje

Hawaje w Zushi Point

Piotr Górecki - 2017-07-13

Warszawę zalała fala nowego trendu: kuchnia hawajska! Brzmi rajsko, ale z czym się to właściwie je i czego możemy spodziewać się na naszych talerzach? Jak odróżnić autentyki czy sensowne fusion od nie-tak-tanich podróbek?

Po drugiej stronie świata, od której dzieli nas blisko doba podróży samolotem, leży archipelag, składający się z ośmiu głównych wysp i wielu mniejszych, które wystają dumnie z wód Pacyfiku na długości blisko 2500 km. Z racji położenia i niejednej historycznej zawieruchy w miejscu tym splatały się losy Polinezyjczyków, Brytyjczyków, Hiszpanów, Amerykanów, Meksykanów, Chińczyków i Japończyków. Kuchnia hawajska, pomimo globalnego trendu upraszczania i skracania czasu poświęcanego na gotowanie, nadal pozostaje mozaiką kulturową, w której dominującą rolę odgrywa kuchnia amerykańska oraz japońska. Poza specjałami stricte indygenicznymi, które wcale nie są tak popularne jak może się wydawać (fermentowane taro, wieprzowina i ryba gotowane w podziemnym piecu imu) na Hawajach częściej spotkamy potrawy, które zyskały już światową sławę, a niedawno dotarły również do Warszawy. Jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności w czasie pojawienia się menu hawajskiego w Zushi Point, UberEats wraz z partnerami serwisu zorganizował sezonową akcję Poke Bowls w aż 15 restauracjach w stolicy (Sakana Sushi Bar, ŁUSKI i OŚCI, Raj w Niebie, SHOKU, HashiOki, CHO CHO SAN Sushi Powiśle, Warung Jakarta i inne).  Z wymienionych jedynie Raj specjalizuje się w kuchni inspirowanej Hawajami, w innych to już radosna twórczość.

Wracając do Zushi Point i autorskiego menu, wybrałam dla Was trzy potrawy, które mają najbliżej do oryginału. Nie wierzcie mi na słowo! W tym przypadku gwarantem jakości jest autor menu – Kohei Yagi z Japończyk gotuje, który właśnie wrócił z Hawajów objedzony ananasami i orzechami macadamia do nieprzytomności. Jak zwykle podczas kulinarnych podróży zrobił gruntowny research i zjadł w najlepszych miejscówkach, wypraszając przy okazji przepisy i cenne wskazówki. Jeśli i Wy tak chcecie to zajrzyjcie na jego bloga, bo dzieli się adresami najlepszych lokali na Hawajach! Mi zdecydowanie bliżej jest do Zushi Point na Świętokrzyskiej, zresztą sami zobaczcie co zgotowali.

Poke

(czytaj tak jak jest napisane, bez żadnych angielskich ciągątek!)

To światowy hit kulinarny, który zdobywa apetycznymi zdjęciami fanów Instagrama. Dlaczego tak nam smakuje? Japońska świeżość składników (najpopularniejsza jest wersja z surowym tuńczykiem lub łososiem, ale zdarzają się też inne owoce morza) doprawiona została z rozmachem sosem sojowym, olejem sezamowym, majonezem, chili i gamą innych dodatków (np. wodorostów zwanych z hawajska limu). Brzmi znajomo? Jeśli dodamy do tego miseczkę ryżu będziemy mieć ulubione futomaki na bogato bez kłopotania się jakimś tam zawijaniem w „glony” 😉

Lomi

Ta sałatka wygląda może mało wyrafinowanie, ale jeśli bliżej jej się przyjrzymy, zobaczymy mieszankę kultur kulinarnych. Drobno posiekany zasalany łosoś (przypomina skandynawski gravlax) to spadek po pierwszych kontaktach z amerykańskimi kupcami i żeglarzami, połączony został z pomidorami i cebulą cukrową, których obecność na Hawajach zawdzięczamy Hiszpanom. Lomi oznacza dosłownie masować, co sugeruje sposób jej przyrządzania – po polsku powiedzielibyśmy, że aby była dobra smaki muszą się przegryźć.

Krewetki z czosnkiem po hawajsku

Nie jestem największą fanką takiego sposobu przygotowywania krewetek, ale muszę przyznać, że danie jest intrygujące. Składa się z wielu elementów: tytułowych krewetek, sałatki z łososiem (lomi), ryżu, sałatki z makaronem i plastrów ananasa. Nie wiem jak na jednym talerzu udało się zmieścić tak wiele łamiących reguły połączeń: ryż i makaron, smażone owoce morza i surowa ryba, a gdyby tego było mało – słodki ananas do zagryzania całości. Brakuje tylko, a nie… nie brakuje – storczyków 😉 Aloha!

Ciasto z Haupia i Mochi Ice

Słodkie wspomnienie Hawajów – kokosowy budyń o sprężystej konsystencji. To tradycyjna potrawa, która przybrała zamerykanizowaną formę ciasta z czekoladą, śmietanką i wiórkami. Do tego mochi ice, czyli lody w japońskim ryżowym „ciastku”. I tak właśnie prezentuje się wersja z Zushi Point! Uczciwa, ciężka od czekolady i uwodząca kokosowym kremem. Jestem naprawdę zaskoczona, ponieważ jeszcze zanim spróbowałam ciasta miałam już stereotypową wizję jakości amerykańskich wypieków. A tu niespodzianka, zamiast do cukierni będę chodzić na czekoladowe oblicze haupii do japońskiej restauracji!

Zushi Point

Adres: ul. Świętokrzyska 32, Warszawa
Godziny otwarcia: pn. – sob.: 12:00 – 23:00, niedziela 13:00 – 22:00