Uparcie staramy się wprowadzić nasz siedmioletni plan zmiany diety na wegetariańską. Idea jest prosta: z każdym rokiem wprowadzamy kolejne bezmięsne dni tygodnia. Wierzymy w takie zmiany – powolne, pozwalające na zmianę nawyków, naukę nowej kuchni roślinnej, a co najważniejsze – dające czas na pożegnanie z wszystkimi rodzajami mięsa, które tak bardzo kochamy.
main
Ludzie
Pogranicze smaków: antropologia orientalnego baru
Kiedy myślimy o jedzeniu typu fast-food najczęściej przed naszymi oczami ukazują się złote łuki. Czy wiecie jednak, że wietnamskich lokali gastronomicznych jest w Polsce około 30 tysięcy, czyli blisko 100 razy więcej niż McDonaldsów?
LudzieRestauracje
Słodka Ramen Girl w Warszawie
Zanim Ramen Girl trafiła na warszawski Muranów krążyła już o niej miejska legenda. Rozbuchane oczekiwania, wstrzymany oddech i podkręcone emocje. To będzie TEN ramen, mówili. Bo chociaż w stolicy lokali z ramenem jest już dostatek, większość z nich z japońskiego dania pożyczyła sobie tylko nazwę.
LudzieWydarzeniaZakupy
Warsztaty: Jacek Wan w Dzikim Ryżu
Z pewną obawą podchodzę do reprezentacji kuchni azjatyckich w Polsce. Przebrnięcie przez niekończące się menu to koszmar lawirowania między daniami, których korzenie trudno znaleźć, ale za to po sam brzeg talerza (tudzież miseczki) upakowane są zamiennikami: orzechy nerkowca zamiast arachidowych, pietruszka zamiast kolendry, pieczarki zamiast grzybów słomkowych, sos sojowy zamiast rybnego i największe kuriozum – makaron spaghetti zamiast ryżowego). Kreatywność polskich kucharzy w tworzeniu azjatyckich dań nie ma granic, ale co trzeba przyznać – jest równie bogata, co twórcza pasja azjatyckich kucharzy w dostosowywaniu oryginalnych receptur do wyimaginowanego polskiego gustu.
LudziePodróżeSkładnikiZakupy
Chorwacja: wypad kulinarny
Niezależnie od tego, gdzie się udamy odnajdujemy Azję. Tym razem jednak jej cząstkę, w postaci wietnamskiej kawy, musieliśmy zabrać ze sobą. Klimat wybrzeża Adriatyku jakoś nie sprzyja smakom orientalnym i z żalem musimy przyznać: Chorwacja i sajgonki nie mają ze sobą po drodze.
LudzieRestauracje
MOD na nowo definiuje fusion
Czy zastanawialiście się kiedyś nad ostatnim w życiu posiłkiem? Zamiast zanurzać się w melancholii ulotności życia wolę fantazjować na temat jedzenia doprowadzającego ślinianki do szaleństwa.
LudziePrzepisyWydarzenia
Szczypta smaku
Aromatyczna para bucha nad rozgrzaną patelnią, chili szczypie w oczy. Dzień jak co dzień w Kobyłce prawie city.
Bez przypraw i ziół nie wyobrażamy sobie gotowania, ale wbrew pozorom ograniczamy się do sprawdzonych kombinacji. Jak poszerzyć własne granice możliwych połączeń smakowych? Spotykając się z ludźmi pełnymi pasji, których kulinarne ścieżki biegną w zupełnie innych kierunkach. Okazję ku temu stwarza Akademia Smaku Siemens, której szóste z cyklu spotkanie Przyprawy i zioła: szczypta smaku odbyło się w drugiej połowie stycznia.
LudziePrzepisySkładnikiWegeWydarzenia
Zjeść choinkę
Stoi tam w kącie i nieznośnie przypomina, że to już koniec. Choinka. Czeka na dokonanie żywota w pobliskim śmietniku w międzyczasie sypiąc igłami na złość. A gdyby tak w nowym roku spróbować odmienić jej los? I po prostu ją zjeść.
Wbrew pozorom nie jest to trudne zadanie. Dawniej kulinarne eksperymenty na świerkach czy sosnach były kwestią przeżycia na przednówku, obecnie to dobrowolne poszerzenie kategorii tego, co jadalne jest. Jak dobrać się do choinki podpowiedział nam duet artystyczno-kulinarny: Karolina Brzuzan i Jerzy Nogal podczas warsztatów w ramach projektu Historie Kuchenne.
LudziePrzepisyWydarzenia
Kuchnia koreańska z ZSRR
Dzieje się! Grudzień to miesiąc ekscytacji – warsztaty kulinarne, dyskusje, targi – nieustannie jemy i pęczniejemy od wiedzy, doświadczeń, no i kalorii. Sowicie podkarmiono nas w ramach projektu Historie Kuchenne – cyklu spotkań z kuchnią migrantów mieszkających w Polsce. Do wspólnego stołu przyciągnął nas intrygujący wątek kuchni koreańskiej przetworzonej przez pokonywanie kolejnych granic na drodze z Korei do Kazachstanu, a w końcu do Polski.
LudzieWydarzenia
Kangur oswojony na talerzu
Zeszłego lata z przyszłym Szanownym Mężem urządziliśmy przyjęcie. W wiadomym celu. Było gorąco, tłocznie i szczęśliwie.
Angażując się w przygotowania przekonaliśmy się, że za magią wyjątkowego wieczoru, kryje się ciężka praca zastępu ludzi. Włączając rodzinę. Od tej pory podłapaliśmy organizacyjnego bakcyla i z ciekawością obserwujemy rynek cateringowy w Polsce oraz poza jej granicami. Czym zaskoczy nas w tym roku Mazurkas Catering?
Egzotyką, budzącą dreszcze emocji. O tych, znanych dotąd z dalekich wypraw, składnikach, które trafiają na polskie bankiety, będzie się mówić. Stoiska z owadami niczym z tajskiego targowiska: szarańcze wędrowne, drewnojady, karaczany argentyńskie, świerszcze. Jeszcze poruszające odnóżami, a już nadziane na bambusowe patyczki i gotowe do usmażenia. W smaku chrupkie, ale niestety również tłuste, a towarzyszące im ciężkie sosy tylko pogłębiają to wrażenie. Owady aż proszą się o lekkie dodatki – limonkę, chili, trawę cytrynową. Mam nadzieję, że niedługo szef kuchni Bartłomiej Czerwiński również odkryje tę prawidłowość i przestanie okraszać je swojskim sosem słodko-kwaśnym, który z Azją ma tyle wspólnego, co nic.
Jednak owady to tylko przystawka do egzotyki, jaką oferuje Mazurkas Catering. Podczas prapremiery nowego cateringu, pojawiły się mięsiwa niezwykle rzadko goszczące na polskich stołach: krokodyl, kangur i bizon. Niestety świeże, a nie mrożone, dostępne są tylko dla branży HoReCa, więc niech nie zwiodą nas zaskakujące oferty Lidla (Kangaroo Steaks).
Carpaccio z krokodyla, serwowane z ziołowo-limonowym sorbetem, glonami wakame, crostini i sezamowo-orzechowym sosem, zaintrygowało mnie nie tyle smakiem, ale konsystencją. Kruchość pergaminowych plasterków mięsa przypominała pieczony schab lub surową pieczarkę.
Kangur i bizon miały zdecydowanie bardziej europejską oprawę. Niczym podczas niedzielnego obiadu rozsiadły się w towarzystwie ziemniaków z czosnkiem, marchewki, selera naciowego i szparagów. Jedynie konsystencja i delikatne niuanse smakowe zdradzały ich obce pochodzenie. Wyrafinowane mięso z bizona kontrastowało z twardym filetem z kangura. Wysoka zawartość białka, niewielka ilość tłuszczu, a na dodatek długie włókna, sprawiają, że jest dość twardy. Nie dziwi mnie już jego niska cena w Australii (porównywalna z wieprzowiną) i pewna jestem, że po tym doświadczeniu nie wstąpię w szeregi kangatarianów.
Nowa oferta Mazurkas Catering to pierwszy krok w stronę egzotyki. Oswaja polskie podniebienia i przygotowuje na nowe doznania kulinarne. Czekam jednak na więcej.
Zobacz też: kulinarne tabu