main

LudziePrzepisySkładnikiWegeWydarzenia

Zjeść choinkę

Wiktoria Górecka - 2014-01-11

012
023
032
042
052
071
081

Stoi tam w kącie i nieznośnie przypomina, że to już koniec. Choinka. Czeka na dokonanie żywota w pobliskim śmietniku w międzyczasie sypiąc igłami na złość. A gdyby tak w nowym roku spróbować odmienić jej los? I po prostu ją zjeść.

Wbrew pozorom nie jest to trudne zadanie. Dawniej kulinarne eksperymenty na świerkach czy sosnach były kwestią przeżycia na przednówku, obecnie to dobrowolne poszerzenie kategorii tego, co jadalne jest. Jak dobrać się do choinki podpowiedział nam duet artystyczno-kulinarny: Karolina Brzuzan i Jerzy Nogal podczas warsztatów w ramach projektu Historie Kuchenne.

Najpierw choinkę rozbierzmy. Jeszcze świeże igły parzymy w gorącej, ale nie gotującej się wodzie, aby nie utracić zawartej w nich witaminy C. Po godzinie herbata, a właściwie napar świerkowy gotowy. Smak wytrawny, ale naprawdę przyjemny. Możemy eksperymentować rozcierając wcześniej igły, a w opcji na bogato – dodając cukier, syrop z agawy, stewię czy miód. Jeśli nasza choinka nie jest przesadnie świeża, to wykorzystać możemy suche igły – zieloną mączkę dodajemy jako oryginalną dekorację zamiast koszmarnie drogiej japońskiej herbaty matcha.

Na tym nie koniec jednak eksperymentów. Kambium to część drzewa, która pozwala na jego przyrost na grubość. Odrywamy korę i tam się chowa – cienka warstwa delikatnie włóknista i giętka, ale nie łykowata. Świeżozdzierana jest w smaku gorzka, ale dzięki suszeniu wydobędziemy z niej orzechowy aromat. Wystarczy zmielić, dodać wody, aby powstało ciasto na podpłomyki. Albo po prostu uprażyć na patelni i choinka – nasze alternatywne źródło pokarmu zamieni się w chipsy. Nic już nie powstrzyma kreatywnego umysłu przed przygotowaniem z iglaków jadalnych talerzy, smakowych pyłów czy wykończeniowych soli!

UWAGA! Odradzamy eksperymentowanie osobom z chorobami nerek, kobietom w ciąży i dzieciom.