Mój teść mówi, że kiedy wracam do domu wyglądam jak okręt kupiecki (według Biblii niewiasta dzielna „podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka.”). I jest w tym sporo prawdy, ponieważ na co dzień staram się gotować z produktów sezonowych, ale niekoniecznie lokalnych. Chociaż w Kobyłce prawie city większość składników azjatyckich jest łatwo dostępna, to nic nie zastąpi wyprawy do wietnamskiego lub koreańskiego sklepu spożywczego.
Ostatnie dni października spędziłam w kinie, a nawet w dwóch. Jak co roku mglistymi, jesiennymi wieczorami odbywał się Festiwal Filmowy Pięć Smaków. Dość powiedzieć, że fascynaci azjatyckiego kina mogli nasycić swoje zmysły do woli.
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1zy8IF7ksSZ891mJFFReJ9yr3P4M
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1W1t-nzmEs5MIXLAsblUemlILKTI
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1bjHJxwg1wDWLmqlYCqXv_8DH1Us
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1comFz7-MOCGfKeJjENNrf3d0KxE
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=15amAL1oyx-PJKJDrGH_me_eIykY
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1EldrsHe4MOSfTqouJmUJAW4X7WU
https://www.google.com/maps/d/embed?mid=1oT_1rinr6ZD6VsA2FOZMWJHDHHk
