main

[SZORTY]

„Teraz wolisz Ato Sushi od Sushiya?”

2019-01-26 — 0

Śledząc nasze Instastory, pytacie mnie ostatnio czy „teraz wolę Ato Sushi od Sushiya, bo częściej tam jadam”. Najprostsza odpowiedź mogłaby brzmieć: zawsze jem w Ato, gdy przejeżdżam obok Łodzi i zawsze zatrzymuję się w Sushiya, gdy na trasie mam Kielce. Ale ta odpowiedź, to trochę… uniknięcie odpowiedzi. 😉

[SZORTY]

„Byłem w Japonii”, czyli jak rozwścieczyć restauratora

2018-10-22 — 0

Rozmawiając ze znajomymi restauratorami, odnoszę wrażenie, że najbardziej irytującym tekstem, którym gość restauracji może rozpocząć rozmowę z szefem kuchni, kelnerem czy managerem jest „byłem w Japonii i…”. Po tym zdaniu zwykle padają kolejne deklaracje, że w Kraju Kwitnącej Wiśni coś smakowało lub wyglądało lepiej/inaczej, a ten lokal to „jakieś nieporozumienie”. Zamiast „Japonia” możecie wstawić „Wietnam”, „Włochy”, „Francję” i inne kraje kuchni obficie reprezentowanych w polskiej gastronomii.

[SZORTY]

Czytaj bloga, nie tytuły

2018-06-14 — 0

Dzisiaj krótki i okołojedzeniowy tekst o naszych rekomendacjach restauracji. Na blogu nie ma typowych recenzji – dzielimy się jedynie naszymi wrażeniami i polecamy wybrane dania. Wrażeniami pozytywnymi. Bardzo rzadko znajdziecie tu wyraźną krytykę lokali.

[SZORTY]

Nowe phở bò tái gầu w Wólce!

2017-11-25 — 1

To, co najlepsze w Wólce to jej ciągła zmienność. Kiedy wydaje nam się, że już wszystko jedliśmy nagle pojawia się nowy dostawca, kolejny domowy kucharz, dzielący się swoimi przysmakami albo zachęcająco otwarte drzwi do baru, pachnącego zupą phở.

[SZORTY]

Wideo-przepisy na Pyzie?

2017-10-01 — 0

Czasami sama łapię się na tym, że przepisy, które trafiają na Pyzę wymagają wielu trudno dostępnych składników, których zwykle nie da się zastąpić lokalnymi zamiennikami. Pan Pyz od dłuższego czasu namawia mnie na wystartowanie z przepisami wideo, które byłyby prostsze, szybsze, ale wciąż smaczne i przede wszystkim autentyczne.

[SZORTY]

Co zjemy w Hali Gwardii?

2017-09-20 — 0

Mamy słabość do hal targowych – zwykle to do nich kierujemy pierwsze kroki po przyjeździe do nowego miasta, zaintrygowani kupujemy nieznane, lokalne produkty i jemy streetfood w najbardziej autentycznej formie i przystępnej cenie. Obserwujemy ludzi, nasiąkamy klimatem i obkupujemy się w oldschoolowe utensylia do gotowania. Ot, tyle trzeba do szczęścia prawilnemu milenialsowi i ani ciutki więcej.

[SZORTY]

Viet Street Food po roku

2017-09-10 — 1

Przez 30 lat Wietnamczycy nie wierzyli, że Polacy mogą rozsmakować się w ich rodzimej kuchni. I trudno im się dziwić. Zapach sosu rybnego, fermentowanych krewetek czy bambusa budzi powszechne kontrowersje, więc po co ryzykować skoro podstawą bardzo intratnego gastro-biznesu były i są kurczakowe kule?