main

FelietonyPodróżePoradniki

Wietnam nie jest dla każdego

Wiktoria Górecka - 2018-07-31

Wietnam nie jest dla każdego, ale każdy może znaleźć w nim coś dla siebie. Nie oznacza to jednak, że wszyscy będą czuć się w tym kraju dobrze – z wielu powodów. Jeśli planujesz lecieć do Wietnamu i spędzić 2-3 tygodnie w plażowym kurorcie z dobrą obsługą, wysokim standardem i bardzo przeciętnym (ale dobrze wyglądającym) jedzeniem, to ten tekst nie jest kierowany do Ciebie. Ale też sam Wietnam prawdopodobnie nie jest najlepszym krajem do tego rodzaju wypoczynku. Są kurortowe destynacje z lepszymi plażami, lepszym jedzeniem i lepszą obsługą.

Większość osób, które znam, wybierają Wietnam ze względu na krajobrazy, jedzenie i ludzi. Jadą tam, żeby aktywnie wypocząć, jednak często zderzają się z rzeczywistością. I nie chodzi tu o przykrą rzeczywistość, a po prostu inną rzeczywistość. Inną niż się spodziewali. Wstępne zweryfikowanie oczekiwań może uchronić przed rozczarowaniem i pozwoli przygotować się na to, co zastaniemy na miejscu. A zdarzyć się może… wszystko. 😉

Potrzeba kontroli

W Wietnamie nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z planem. Łódź nie przypłynęła, żeby zabrać Cię z wyspy? Spokojnie, wypij kawę z lodem i skondensowanym mlekiem z lokalsami i poczekaj aż problem rozwiąże się sam. Może ktoś zaproponuje Ci transport, a może będziesz musiał zostać jedną noc dłużej. Inna sytuacja: przyjeżdżasz do hotelu, ale już na wstępnie okazuje się, że nie ma Twojej rezerwacji albo pokój wygląda zupełnie inaczej niż na booking.com. Najprawdopodobniej ostatecznie uda się wszystko wyjaśnić, a osoby z recepcji nie zostawią Cię na pastwę losu, ale na początku sytuacja może wyglądać nieciekawie. Jedni potraktują to jak przygodę, inni (osoby z większą potrzebą kontroli) będą się stresować. Takich niespodziewanych zmian planu, zaskoczeń, czy nawet rozczarowań może być więcej. Jak na to reagujesz? Potrafisz to zaakceptować, przymknąć oko, a nawet polubić?

Czystość

Wietnam to nie Europa i system miejskiej utylizacji śmieci wygląda zupełnie inaczej. Łatwo pokusić się o stwierdzenia, że jest „bardziej brudno”, ale takie europocentryczne wartościowanie byłoby infantylne. I choć nie musi nam odpowiadać to, jak postępuje się ze śmieciami (szczególnie ich ostateczne przetwarzanie, a właściwie jego brak), to zarządzanie odpadami w skali miasta rządzi się prawami, których często po prostu nie rozumiemy. Przy niektórych ulicach dużych metropolii nie znajdziemy śmietników i zauważymy, że ludzie wyrzucają opakowania czy puste butelki na chodnik. Miasta nie toną jednak w odpadach, bo każdego dnia, wieczorem oraz przed świtem, służby miejskie robią porządek. Można się przyzwyczaić? Można. Ale przy pierwszym kontakcie z dużym wietnamskim miastem niektórych będzie to szokować.

Druga kwestia związana z czystością, to czystość naczyń i utensyliów na przydrożnych stoiskach. Naiwnym byłoby oczekiwać sterylnej czystości od miejsc z ulicznym jedzeniem, ale gdy na własne oczy zobaczymy szklankę płukaną w wiadrze z wodą niewymienianą od kilku godzin, do której za chwilę trafi nasza herbata z lodem, mina może nam zrzednąć. Podobnie może być z wielorazowymi pałeczkami drewnianymi. Jedzenie w małych lokalach zamiast na ulicy częściowo rozwiązuje ten problem – częściowo, bo po prostu nie mamy wglądu w to, co dzieje się na zapleczu. 😉

Wypoczynek

Jeśli wakacje kojarzą Ci się z wypoczynkiem, intensywnie podróżując po Wietnamie możesz o tym zapomnieć. Oczywiście można wypocząć od stresu, obowiązków, deadline’ów i innych bolączek dnia codziennego, ale nie powinniśmy liczyć na fizyczny wypoczynek. Jasne, w ciągu kilkutygodniowego pobytu warto pomyśleć o spokojniejszych chwilach, plażowaniu czy nawet kilku leniwych dniach w wioskach pośrodku niczego, ale to będą raczej wyjątki. Chcąc podczas jednego pobytu zobaczyć więcej miast czy regionalnych atrakcji, musimy raczej nastawić się na intensywne podróżowanie w (często) ciężkich warunkach transportowych i… pogodowych. Oczywiście to nic złego – a wręcz przeciwnie, to ogromna frajda. Jednak musisz się liczyć z tym, że po intensywnych 3 tygodniach w Wietnamie, potrzebował będziesz kolejnego krótkiego urlopu poświęconego na prawdziwy wypoczynek. 😉 Czy naprawdę lubisz podróżować?

Zdrowie

Jadąc do Wietnamu godzę się z tym, że jedząc i pijąc w najróżniejszych miejscach na ten krótki czas rezygnuję z myślenia o tym co jest najzdrowsze. Oczywiście staram się minimalizować zagrożenia, ale nie wszystkich da się uniknąć. Co prawda można przerzucić się na wodę butelkową albo jedzenie z marketów, ale nie po to jadę do Wietnamu. Trudno mi odmówić sobie mrożonej zielonej herbaty, napoju z trzciny cukrowej, wietnamskiej kawy, owoców z bazaru czy w końcu jedzenia z małych stoisk na ulicy. Zdaje sobie jednak sprawę z ryzyk związanych z zanieczyszczeniem wody (w tym metalami ciężkimi!), nie zawsze najwyższą jakością owoców (ostatnimi czasy coraz głośniej mówi się o nielegalnych sposobach ochrony roślin, dlatego wietnamscy klienci specjalizują się w technikach sprawdzania czy są bezpieczne do spożycia) i sposobem przechowywania produktów spożywczych.

I nie mówcie, że „zjadłem tanio na ulicy, tak autentycznie, wszyscy lokalsi tak jedzą i nic im nie jest”. Nie, tanio i na ulicy jedzą osoby, których zmusza do tego sytuacja ekonomiczna. Świadomi Wietnamczycy (ci, których na to stać) rzadko jedzą na ulicy, kupują produkty tylko z bezpiecznych źródeł (np. z zaprzyjaźnionych prywatnych gospodarstw) lub sprowadzają je z… Europy. Za wyższą jakość i przechowywanie w kontrolowanych warunkach, trzeba często zapłacić dużo więcej. Co zrobimy z tą wiedzą? To już prywatna decyzja, ale warto podejmować ją świadomie, bez tkwienia w mitach o szanujących naturę mieszkańcach Azji.

Ludzie

„Wietnamczycy są tacy wspaniali, otwarci!” Są! Ale czy wszyscy? Wszędzie? Taka generalizacja, choć brzmi zachęcająco i bezpiecznie, jest równie naiwna jak stwierdzenie, że wszyscy Polacy są tacy wspaniali i otwarci. Bez znajomości języka, bardzo trudno wejść w relację z osobami, które spotykamy. Czasem angielski pozwoli na dogadanie się w podstawowych kwestiach, ale najczęściej nie będzie mowy o żadnych pogłębionych znajomościach.

I choć za każdym razem ludzie Wietnamu zaskakują mnie swoją serdecznością i otwartością, nie możemy liczyć, że tak będzie w każdym przypadku. Szczególnie jeśli intensywnie podróżujemy i w jednym miejscu pozostajemy zaledwie przez kilka godzin. Pamiętam, że dobre relacje z osobami z mniejszości etnicznych w Buôn Jun pojawiły się dopiero po kilku dniach naszego pobytu. Początkowo patrzono na nas podejrzliwe, później z ciekawością (dlaczego oni ciągle tu są??), aż w końcu zaproszeni zostaliśmy na skromny, ale absolutnie wyjątkowy poczęstunek, składający się z malutkich grillowanych rybek i wódki ryżowej.

Jeśli podróżujesz przez cały Wietnam z północy na południe i pozostajesz w jednym miejscu nie dłużej niż dobę, nie dziw się, że jesteś traktowany jak bogaty biały turysta. Jesteś bogatym białym turystą! Osoby, które spotykasz na swojej drodze widzą Cię pierwszy i najprawdopodobniej ostatni raz w życiu. Ale bywa, że z turystami mają kontakt na co dzień – jakbyś reagował, gdyby od zmierzchu do świtu przechodzili przez Twoje podwórze obcy ludzie? Nawet gdyby każdy z nich był szczerze zafascynowany Twoim krajem, to po usłyszeniu po raz 100 jak wspaniali i uśmiechnięci są mieszkańcy Polski, gdzie znaleźć najlepszy żurek i jak najszybciej dotrzeć z Warszawy do Krakowa, można mieć przesyt kontaktów z turystami, prawda? Nie dziwmy się więc, że Wietnamczycy chcą pieniędzy za usługi, jedzenie czy nawet zdjęcie.

Jedzenie

Lubisz „wietnamskie jedzenie”? Twój wyjazd ma być skupiony na kulinariach? Uważaj, bo w Wietnamie może Ci nie smakować! Co prawda możesz bez względu na region wciąż jeść phở, smażone sajgonki i bánh mì jako bezpieczne opcje, ale nie spodziewaj się wysokiej jakości wszędzie. Wręcz przeciwnie. I choć Polacy mogą być przyzwyczajeni do „wietnamskiego rosołku” czy kanapki z pasztetem, mięsem i warzywami, jest to jedynie malutki i wcale nie najciekawszy wycinek kuchni wietnamskiej.

Bez dobrego rozeznania w kulinarnych specjałach wybranych regionów i bez wyszukania miejsc, w których znaleźć można je w najlepszej możliwej wersji, szanse na spróbowanie autentycznej kuchni wietnamskiej są nikłe. Większość turystów trafia najczęściej do lokali gastronomicznych zaopatrzonych w angielskojęzyczne menu, na pseudo night markety oraz do miejsc wylansowanych przez popularne serwisy podróżnicze. A szkoda.

Niestety nawet jeśli zrobimy cały ten research, może okazać się, że efekt końcowy nas rozczaruje. Specyficzne zioła (takie jak mięta rybia!), chrząstki, pasta krewetkowa – te smaki i konsystencje mogą być początkowo naprawdę trudne! Absolutnie nie chcę nikogo zniechęcać do poszukiwań kulinarnych i próbowania nowych rzeczy, ale przestrzegam, że wietnamska kuchnia to nie tylko comfort food, który znamy z warszawskich lokali.

Duże miasta

Im częściej latamy do Wietnamu, tym bardziej ciągnie nas poza główne miasta. Dla odwiedzających ten kraj pierwszy raz, zagłębienie się w zatłoczone uliczki Hanoi czy Sajgonu jest jednak punktem obowiązkowym. Atrakcje związane z jedzeniem, wypoczynkiem (masaże w Centrum Medycyny Naturalnej!) czy kultowymi miejscami są na wagę złota, ale duże wietnamskie miasta po prostu męczą. Zaskoczyć może Was hałas, zatłoczone ulice i chodniki, smog, pozornie luźne podejście do przepisów ruchu drogowego i pieszego, jedzeniowe pułapki turystyczne czy ludzie próbujący w bardzo bezpośredni sposób sprzedać swoje usługi (podwózka skuterem, sklejenie sandałów, itp…). To trzeba zaakceptować i przetrwać. Albo za naszym przykładem, jak najszybciej przenieść się na wietnamską wieś. 😉

To wszystko zabrzmiało pesymistycznie i jednostronnie? Tak, taki właśnie miał być ten tekst. Ale nie dajcie się zwieść, Wietnam jest wspaniały! Jeżdżę do Wietnamu regularnie od 11 lat i dostosowuje sposób podróżowania i spędzania czasu do swoich wciąż zmieniających się potrzeb i oczekiwań. Mimo tych słów przestrogi, mam nadzieję, że wsiąkniecie w Wietnam tak jak ja! Dlatego poniżej wrzucam dla Was zbiór praktycznych linków przydatnych przed podróżą.