Nazwa UKIM brzmi w pewnym sensie swojsko – U Kim, ale jak tłumaczą właściciele nowej azjatyckiej restauracji przy Chłodnej w Warszawie, to nie żadna zwykła Kim, ale mama (po wietnamsku „u”). Czy możemy spodziewać się więc w tym miejscu smaków domowej kuchni?
Już szybki przegląd karty wystarczy, aby zauważyć, że bardziej autentyczna kuchnia wietnamska przemycana jest tutaj pod płaszczykiem panazjatyckich specjałów, z dużym naciskiem na Tajlandię. Takie podejście, choć nie jest nowością na polskim rynku gastronomicznym, z bardzo subiektywnego punktu widzenia – nie jest mi w smak. Skupiłam się więc na potencjale dań wietnamskich z jednym wyjątkiem, ale o tym później, bo najpierw przed moimi oczami pojawiły się imponujących rozmiarów spring rollsy (nem cuốn).
Skupiłam się więc na potencjale dań wietnamskich z jednym wyjątkiem
W menu nie występują w ani jednej wersji tradycyjnej, dlatego zdecydowałam się na opcję z wołowiną i sezamem oraz dla porównania wegańską – z batatem i tofu. Największe wrażenie robi ich dopracowana forma, są smaczne, ale dość delikatne (co nie jest do końca zaskoczeniem), dlatego powinno się je hojnie zamoczyć w jednym z trzech sosów: rybnym (właściwie nước chấm), sojowym oraz orzechowym. Pierwsza to opcja z północy Wietnamu, druga – wegańska, trzecia preferowana na południu kraju. Niestety brakuje im odwagi – sos rybny jest ledwo wyczuwalny, a w orzechowym brakuje głębi (którą zapewnia dodanie m.in. sosu ze sfermentowanej soi, czyli tương). Jest przyzwoicie, ale mogłoby być lepiej!
Następnie zabrałam się za smażone sajgonki z wieprzowiną i krewetkami. Bardzo dobry farsz jest niestety zbyt wilgotny, dlatego papier ryżowy podczas smażenia nie utworzył chrupiącej, pełnej bąbelków, otoczki. Tak mało brakowało, aby były to jedne z lepszych sajgonek w Warszawie. Trzymam kciuki za dopracowanie chrupkości, bo jest potencjał!
Dla porównania zamówiłam również trzy zupy phở. Jeśli tylko w karcie jest taka opcja, zawsze porównuję wersję z kurczakiem oraz wołowiną. Dlaczego? W większości lokali przygotowywany jest jeden wywar – zmieniają się tylko dodatki. UKIM stanowi chlubny wyjątek! Wersja z wołowiną gotowaną jest zdecydowanie mocniej aromatyzowana przyprawami, chociaż dziwi dodatek surowego imbiru (częściej spotykany w phở gà). Niezależnie od wersji, zupy imponują klarownością, ale niestety nie głębią smaku. W wersji z wołowiną w sosie winnym widać klasyczne podejście do dania – mięso pokrojone jest w sporą kostkę zgodnie z francuskim pierwowzorem, czyli boeuf bourguignon.
Prawdziwym wyróżnikiem Ukim w kwestii phở jest jednak możliwość zamówienia dodatkowej porcji ziół, kiełków oraz chrupiących paluchów smażonych na głębokim tłuszczu (quẩy), które są wprost idealne do maczania w gorącym wywarze. Podoba mi się takie rozwiązanie, ponieważ umożliwia dostosowanie zupy do własnych preferencji.
Do gustu przypadły mi również dwa dania z krewetkami
Do gustu przypadły mi również dwa dania z krewetkami: sałatka z kalarepy i marchwi oraz krewetki panierowane w młodym ryżu (w karcie nazwanym z angielska Green Sticky Rice). Pierwsze jest chrupiące i nieprzesłodzone, ale pożałowano mu sosu rybnego oraz aromatycznych ziół. Wskazane jest również przemieszanie dekoracyjnie ułożonych krewetek z warzywami dla uzyskania lepszego balansu smaków.
Drugie danie było bezapelacyjnie pyszne – sporych rozmiarów, chrupiące z zewnątrz krewetki zachowały soczyste wnętrze. Jedyne „ale” to dodatki – zamiast ciężkich, również smażonych w tłuszczu batatów czy ryżowych prażynek lepiej sprawdziłyby się kwaśne pikle.
Na koniec pozostawiłam sobie kaczkę Caesar Roll, w której widać wyraźne nawiązanie do chińskiego klasyka, czyli kaczki po pekińsku. Podoba mi się kreatywne podejście do składników i dołożenie pędów lotosu oraz ogórka, ale sos hoisin mógłby być doprawiony, a nie jedynie przelany z opakowania. 😉 Sama kaczka nie jest przygotowywana w tradycyjny, pieczołowity sposób, który odbija się zwykle w jej wysokiej cenie. W tym przypadku mamy mimo wszystko kaczkę dobrej jakości, bardzo korzystnie wycenioną. Kaczka (36 zł) czy krewetki (38 zł) w takich cenach to prawdziwa rzadkość w warszawskich lokalach – szczególnie tak dopracowanych pod względem azjatyckiego wystroju i klimatu.
UKIM to miejsce nie tylko z najpiękniejszym muralem w mieście, ale i potencjałem autentycznej kuchni wietnamskiej. W końcu tak niewiele trzeba do sukcesu – odrobina wiary w otwartość polskich klientów na sos rybny mogłaby zdziałać cuda. 😉 Coś mi się wydaje, że 2018 rok będzie należał do Viet Mam!
Menu polecane przez Pyzę:
- krewetki w młodym ryżu
- sałatka z kalarepy i marchwi z krewetkami
- kaczka Caesar Roll
- pho z wołowiną w sosie winnym, ale głównie ze względu na możliwość zanurzenia w wywarze drożdżowych paluchów quẩy (zamawiane oddzielnie!)
UKIM
Adres: ul. Chłodna 2/18, Warszawa
Godziny otwarcia:
poniedziałek 11:00–21:30
wtorek 10:00–21:30
środa 10:00–21:30
czwartek 10:00–21:30
piątek 10:00–22:00
sobota 12:00–22:00
niedziela 12:00–21:00
Telefon: 535 800 698