main

Restauracje

Hanoi Street – kuchenne rewolucje w Mordorze

Wiktoria Górecka - 2017-06-12

W latach 90 Polska po cichutku pokryła się siecią barów orientalnych. Wypełniły one niszę ekonomiczną, a tania, sycąca i oswojona egzotyka idealnie wpasowała się w polskie podniebienia.

Blisko trzydzieści lat później, w czasach głodu autentyczności, kuchnia typu pol-viet trochę nam się już przejadła. Nadal chcemy płacić grosze, ale zamiast kurczaka w cieście na naszych talerzach oczekujemy klasyków z ulic Hanoi. Co z tą presją na zmianę modelu biznesowego robią Wietnamczycy? Coraz częściej się jej poddają, nabierając zaufania, że wszystko podlane sosem rybnym smakuje lepiej – także dla Polaków (nawet jeśli ci ostatni nie mają jeszcze do końca świadomości, że ten autentyczny smak ma swoje źródło w fermentacji).

Ta kolejna wietnamska rewolucja kulinarna zachodzi w zaskakujących miejscach. Tym razem w rejonie biurowców, gdzie lokalną gastronomię z poświęceniem testuje Pan Pyz. Do tej pory on i rzesze podobnych mu korpo-ludków, do wyboru mieli stołówki ze schabowym z dwoma gałkami ziemniaków za 13 zł, kiepskie lokale franczyzowe czy typowe fast foody (w tym pol-viety i kebaby).

Bánh mì thập cẩm

Hanoi Street to długo wyczekiwana dobra zmiana, z cenami nie odbiegającymi od typowych lunchów w okolicy, ale jakością wykraczającą poza mordorową przeciętność. Być może przyczyną tej rewolucji jest fakt, że lokal powstał na najbardziej twórczym kulinarnie podwórku Warszawy, na terenie Składu Bananów. W industrialnej oprawie znajdują się tutaj studia kulinarne z trenerami gotowania z całego świata, azjatyckie delikatesy z cotygodniową dostawą świeżych ziół i warzyw, a w planach jeszcze więcej dobra.

W kuchni Hanoi Street rządzą Tuan i Mi, którzy zaimponowali nam swoją wiedzą na temat kuchni wietnamskiej – mają potencjał, który powinien wybrzmieć, ale nadal czasami boją się reakcji Polaków na trawę cytrynową, pastę mắm tôm czy sos rybny. Dbają jednak o jakość składników, nie używają glutaminianu i czytają składy, wybierając produkty jak najmniej przetworzone (co nawet my czasami ignorujemy, kierując się imperatywem smaku). Menu podzielone jest na część specjalną z daniami charakterystycznymi dla północy Wietnamu oraz klasykę pol-vietową delikatnie upgrade’owaną.

Bún chả

Co jedliśmy?

Bún chả – cienki makaron ryżowy z ziołami, kwaśną zalewą i boczkiem. Brakuje nam w niej trochę charakteru – intensywnego smaku czosnku i trawy cytrynowej, ale cieszymy się, że wieprzowina jest grillowana, a nie jedynie smażona jak w niektórych lokalach.

Bún bò Nam Bộ – cienki makaron ryżowy z wołowiną, ziołami i prażonymi orzechami zalany lekką marynatą. To najmocniejsze danie i chociaż generalnie nie jesteśmy jego największymi fanami, to w tym miejscu jest naprawdę pyszne. Najlepsze w Warszawie? Nie ma dużej konkurencji… 🙂

Phở bò – wołowy wywar z makaronem ryżowym. Jest zbyt delikatny jak na nasz gust (może to przez brak glutaminianu? ?), ale chodzą słuchy, że ma być ulepszony, bo kucharze tak jak my najbardziej lubią wersję gotowaną na ogonach wołowych. Do zupy podawane są świeże limonki, chili i marynowany czosnek, czyli wszystko zgodnie z wzorem z północy Wietnamu.

Bánh mì – chociaż w menu mamy do wyboru wietnamskie kanapki z pojedynczymi składnikami my najbardziej lubimy ich mieszankę, czyli bánh mì thập cẩm z wieprzowym boczkiem, pasztetem i smażonym jajkiem. Do tego spora porcja pikli, kolendra i mamy wypasioną kanapkę za naprawdę niewielkie pieniądze.

Po posiłku czeka na Was darmowa zielona herbata (tak drodzy polscy restauratorzy, to drobny, ale bardzo ważny gest!), a do szczęścia brakuje nam już tylko kawy ze skondensowanym mlekiem i lodem, która pojawi się w najbliższej przyszłości.

Podsumowując, Hanoi Street to świeżynka na warszawskiej scenie kulinarnej, ale dzięki dobremu przełożeniu jakości do ceny, ma szansę przyciągnąć nie tylko poszukiwaczy lunchów z Mordoru, ale i zwyczajnych-niezwyczajnych amatorów wietnamskiego streetfoodu. Czy znajdziemy tu najlepsze phở bò czy bún chả w Warszawie i okolicach? Pewnie nie. Jeszcze nie. Ale połączenie smaków, cen, miejsca i osób sprawia, że do Hanoi Street będziemy regularnie wracać.

PS. Wkrótce będzie opcja dostawy – czy korpo-ludki gotowe są na Pana Wietnamską Kanapkę? Pan Pyz na pewno. 😉

Phở bò
Bún bò Nam Bộ

Hanoi Street

Adres: Postępu 5, Warszawa
Godziny otwarcia: pn-pt 10:00-20:00, sob-nie 11:00-20:00
Telefon: 888 910 924