Jak najszybciej dostać się do Wietnamu? Jedź na targowisko na Włochach. Idąc alejką pełną błota, zagub się w piramidach staników wydzielających silną woń sztucznych materiałów, wsłuchaj się w nawoływania naprędce skleconą polszczyzną i kuluarowe rozmowy we wszystkich językach świata. Tak właśnie odnajdziesz klimat z Bazaru Europa na dawnym Stadionie X-lecia. Jeśli z tej podróży w przeszłość chcesz na dodatek wrócić najedzony pozwól się nam poprowadzić, bo łatwo tu wpaść w sidła kurczaka w cieście i sajgonek smażonych w starym tłuszczu.
Potrzebowaliśmy czasu, aby zaprzyjaźnić się z Bakalarską. Przekonał nas do niej Việt Bá, chłopak z sąsiedztwa, który regularnie publikuje zdjęcia ze swoich sobotnich brunchy w barze Aromat Viet. Co można zjeść w tym niezbyt wyględnym lokalu okraszonym lampkami choinkowymi i z obowiązkowym akwarium dla harmonii feng shui? Hanojskie klasyki!
Zignorujcie więc menu z niekończącą się listą smażonych na głębokim tłuszczu mięsiw w pięciu smakach i zamówcie jedną z naszych opcji:
- bánh cuốn: ryżowe naleśniki z mięsem mielonym i grzybami mun, posypane kolendrą i z dodatkiem wietnamskiej „szynki” giò. Niedawno dzieliliśmy się przepisem, ale jeśli wolicie jeść zamiast gotować to warto spróbować ich właśnie tu.
- bún ốc: cienki makaron ryżowy, lekki wywar, pomidory i góra ślimaków. W Hanoi zupę tę jada się przy świątyni nad Jeziorem Zachodnim. Podczas, gdy gumowe ślimaki ślizgają się po przełyku ładujemy się energią z okolicznych czakramów i obserwujemy, co dobrego upolowali inni wierni. W Polsce to nie ta bajka, ale można zjeść z ciekawości.
- phở bò: wstążki makaronu ryżowego, aromatyczny wywar, wołowina, szczypiorek. Całkiem zjadliwe pho. Ale zdradzimy Wam, że sekret jego smaku tkwi w godzinie o której się stołujecie! Kiedy rozpoczyna się handel i jest jeszcze ciemno miską gorącej zupy rozgrzewają się wietnamscy handlarze. Wiedzą, co robią.
- bún chả: cienki makaron ryżowy, grillowany boczek wieprzowy, kwaśna zalewa z piklami. Dziwnie podana (tak „po domowemu”) – na talerzu makaron, mięso i sałata z ziołami, w misce zalewa z piklami (warto doprawić ją świeżym chili). Mimo tych zmian (i braku sajgonek!) jest całkiem dobra.
Najedzeni możecie wreszcie spokojnie przystąpić do zakupów, a trzeba przyznać, że pod tym względem Bakalarska ostatnimi czasy bardzo się podciągnęła. W trzech wietnamskich sklepach spożywczych znajdziecie wszystko, czego dusza zapragnie – świeże egzotyczne owoce, warzywa i zioła, tanie tofu, a nawet gotowe specjały sezonowe (ciasto ryżowe bánh chưng, bułki gotowane na parze bánh bao). Ceny są bardzo przystępne, a obsługa pomocna – sugeruje przepisy, podpowiada co kupić. Jasne, na początku może nie być Wam łatwo się dogadać, ale wystarczy poświęcić trochę czasu i być otwartym, a wspólny język sam się znajdzie (nawet jeśli miałby być to migowy lub pismo obrazkowe).
Dla wygody przygotowaliśmy dla Was orientacyjną mapkę:
- Bar z hanojskim menu Aromat Viet
- Nasz ulubiony sklep na Bakalarskiej to Châu Á Trà My pawilon Z1 i Z2 tel. 888 058 577
- Sklep Smak Azji (Cửa Hàng Thực Phẩm Á Châu) pawilon S10-12
- Jeśli pamiętacie sklep spożywczy Hue-Phien z alejki barów na Stadionie X-lecia to jego filie znajdziecie w CH Marywilska 44 (hala B, box B76-77, tel. 888 464 399) oraz właśnie na Bakalarskiej 11.