X

Przepis na dobre wspomnienia – kraby w sosie z tamaryndowca

Uczucie to najlepiej określa francuskie wyrażenie coup de bambou, czyli drzazga bambusa. Wywodzi się ono z czasów postkolonialnych, kiedy Francuzi po blisko stu latach okupowania Półwyspu Indochińskiego powrócili do swojej ojczyzny. Być może wyobrażając sobie dawnych kolonialistów, wspomnimy okrutnych i pełnych pychy ludzi, ale to właśnie oni odnaleźli w swym sercu dziwną tęsknotę za egzotycznym krajem, który stał się ich domem. Jak pisał M. Żuławski „(…) kto raz ugodzony został ciosem tropikalnego bambusa, nosić już będzie w sobie jego drzazgi.”

Moje wspomnienia z Wietnamu zapisane są w postaci smaków, zapachów, wrażeń dotyczących konsystencji i faktury. Gotując staram się znaleźć drogę do miejsc, których już nie ma, zmieniły się i istnieją jedynie w mojej pamięci, dlatego podczas niedzielnych zakupów nie mogłam powstrzymać się od zakupu maleńkich krabów(Varuna litterata), które znalazłam w chłodni wietnamskiego sklepu spożywczego w CH Marywilska 44. Cua rạm, bo tak brzmi ich wietnamska nazwa, są krabami słodkowodnymi, a znaleźć je można na polach ryżowych. Jak zostałam poinstruowana przez sprzedawcę najlepiej smakują w sosie z tamaryndowca – poniżej znajduje się moja interpretacja wietnamskiego przepisu:

Kraby ryżowe w sosie z tamaryndowca – przepis

Składniki:
  • 500g mrożonych krabów (cua rạm)
  • 3 szalotki oraz ich zielona część
  • 4 ząbki czosnku
  • 5 cm korzeń imbiru
  • 2 małe liście limonki kaffir
  • 3 łyżki pasty z tamaryndowca (razem z pestkami)
  • 2 duże papryczki chili
  • ½ limonki
  • ½ pęczka rau răm (Persicaria odorata), wietnamskiej kolendry, liści laksa
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • 1 łyżka cukru
  • ½ soli
  • ½ białego pieprzu
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 1 łyżka mąki ryżowej
  • olej o neutralnym smaku
Sposób przygotowania:

1. Kraby myjemy szczoteczką w ciepłej wodzie i zostawiamy na sitku do odcedzenia jej nadmiaru.

Przekładamy do miski, w której będziemy mogli swobodnie je przemieszać, dodajemy sól oraz pieprz. Odstawiamy na 15 minutowe leżakowanie.

2. W międzyczasie kroimy szalotkę w 16tki, czosnek wraz z imbirem mielimy w blenderze, a liście kaffir drobno siekamy. Składniki podsmażamy na oleju o neutralnym smaku aż się zarumienią i przekładamy do miski.

3. Mieszamy mąkę pszenną i ryżową, a następnie obtaczamy delikatnie kraby. Smażymy je na gorącej patelni przez 5 minut – powinny zmienić kolor na czerwony.

4. W wolnej chwili kroimy wzdłuż chilli, pastę z tamaryndowca namaczamy w ciepłej wodzie w miseczce o pojemności 200ml.

5. Do krabów dodajemy po kolei szalotkę, imbir, czosnek, liście kaffir, paprykę chilli, cukier, sos rybny. Rozpuszczoną pastę tamaryndowca przelewamy przez sitko na patelnię, następnie ponownie zalewamy pestki wodą i dokładnie mieszamy. Łącznie dodajemy do krabów 4 miseczki tak uzyskanej zalewy.

6. Kraby smażymy przez około 10 minut na dość silnym ogniu, redukujemy sos. Kroimy zieloną część szalotki co 5 cm, liście wietnamskiej kolendry oddzielamy od gałązek.

7. Kiedy sos zacznie oblepiać kraby dodajemy sok z połowy limonki, zieloną część szalotki oraz liście wietnamskiej kolendry. Mieszamy składniki i smażymy przez 1 minutę. Gotowe!

Kraby ryżowe w sosie z tamaryndowca są bardzo aromatyczne, dlatego najlepiej połączyć je z łagodnym smakiem ryżu jaśminowego ugotowanego na parze i prostą sałatką z lodowej sałaty i kiełków, polaną sokiem z limonki. Obieranie krabów ze skorupek jest dość kłopotliwe, po usmażeniu stają się jednak chrupiące, więc można zjeść je w całości, dzięki czemu wzbogacimy naszą dietę o zawarte w nich mikroelementy. Jeśli zdrowotne właściwości nie są wystarczająco przekonywujące, aby dać się skusić krabom, to może zachęcająca okaże się cena – porcja 500g wystarczy na posiłek dla 5 osób, a kosztuje tylko 13zł.

Pamiętajmy, żeby nie przywiązywać się zbytnio do podanych w przepisie miar, ponieważ zakupione składniki mogą różnić się od tych użytych przeze mnie – sos rybny może być bardziej słony, cukier mniej słodki, czosnek zbyt ostry itd. Zachęcam do dostosowania potrawy do własnego gustu, pamiętając jednak, że powinna być dość kwaśna.

Chúc ăn ngon! Smacznego!

Zobacz też: Wietnamskie zakupy

Podobne wpisy