X

Azjatycki Berlin – miniprzewodnik

To, co nas nieustannie w Berlinie zaskakuje to wielkość porcji. Jak jeść, aby się nie najeść to główne wyzwanie naszej kulinarnej wyprawy. W naszym mini przewodniku znajdziecie lokale kuchni Japonii, Indonezji oraz Chin (a w pierwszej części bazary Tajlandii i Wietnamu).

Dlaczego nie ma w nim najgorętszych trendów, czyli koreańskiego fusion, panazjatyckich burgerów oraz wietnamskich restauracji specjalizujących się w kuchni upalnego Sajgonu? To proste – nie lubimy stać w kolejkach 😉 Zwiedzamy zatem Berlin w stylu slow, siorbiemy makarony i zaglądamy innym do talerzy. Chodźcie z nami!

Cocolo Ramen

Mówią, że dopóki nie jadłeś w Cocolo nie wiesz czym jest ramen. I rzeczywiście wszystkie elementy zupy: sprężystość makaronu, głębia smaku wywaru czy świeżość piklowanego imbiru są ponadprzeciętnie dopracowane. Ale… zawyżone oczekiwania sprawiają, że po ramenie spodziewamy się cudów. Zapominamy, że korzenie tego dania tkwią głęboko w kuchni ulicznej, a jego celem jest przede wszystkim zaspokojenie głodu. I właśnie taki jest ramen w Cocolo – sycący, lepszy niż wszystkie rameny w Polsce, ale nie zaskakujący.

Cocolo Ramen X-berg
Adres: Paul-Lincke-Ufer 39-40, 10999 Berlin
Godziny otwarcia: pn. – sob.12:00–00:00, nd. 18:00–00:00
Ceny: ok. 10 euro za porcję ramenu
Warto spróbować: klasyczny tonkotsu ramen

Udon Kobo Ishin

Słyszeliście kiedyś historię o Japończykach zapamiętale i z lubością siorbiących długie nitki makaronu? Do tej pory myślałam, że jest to tylko legenda, którą karmią się foodie. Jak bardzo się myliłam!

Wchodząc do  Udon Kobo Ishin zostawcie przed drzwiami europejskie dobre maniery, bo to prawdziwie japońskie miejsce. Znad wielkich ceramicznych mis mieszczących pół kilo pszennego makaronu ledwo widać głowy, ale za to słychać pomrukiwania zadowolenia oraz głośne siorbnięcia. To najlepszy wyraz uznania dla jakości przygotowywanego tutaj udonu.

Menu zostało skonstruowane tak, aby każdy samodzielnie mógł złożyć swoją zupę: dobieramy sposób przygotowania makaronu i wywar. W upalne dni najlepiej smakuje udon podany na lodzie, który maczamy w intensywnym cytrusowym sosie ponzu ze startą skórką yuzu. Grube pszenne nitki są tak sprężyste, że skręcają się i wiją, kiedy chwytam je pałeczkami.

Jeśli jednak niezależnie od pogody uznajecie tylko ciepłe czy gorące zupy to dobrym wyborem będzie udon wołowy – pojedyncze składniki nie są może spektakularne, ale tworzą całość, która daje wrażenie comfort food w najczystszej postaci. Jak w japońskim domu, tylko że lepiej 😉

Co poza udonem? W menu znajdziecie również sushi, dony oraz cey-ro (蒸篭), czyli dania podawane w bambusowym parniku. Wśród tych ostatnich zasłużoną sławą cieszy się węgorz. Jest to klasyczne japońskie danie, ale dopracowane w sposób niespotykany. Na ryżu spoczywa duża porcja węgorza w słodkim sosie kobayaki oraz niepozorne dodatki. Warto zwrócić uwagę na ich intensywne kolory oraz konsystencję – słodkawy omlet przypomina gąbkę, a każde z warzyw chrupie zupełnie inaczej.

Chociaż Berlin słynie z najlepszego poza granicami Japonii ramenu, to tutejszy udon był najmocniejszym punktem naszej kulinarnej wyprawy.

Udon Kobo Ishin
Adres: Litfaßplatz 1, 10178 Berlin, Niemcy
Godziny otwarcia: od pn. do pt. 12:00–14:30, 18:00–21:30, sb. 14:00–21:30, nd. Nieczynne
Ceny: od 10 euro w górę
Warto spróbować: Unagi Cey-Ro (11,40€), udon

Waroeng Mie CS

Pierwsza myśl – szybka ewakuacja. Spodziewaliśmy się indonezyjskiej jadłodajni, z tą całą otoczką kiczowatych dekoracji znanych z orientalnych barów i egzotycznych zapachów. Tymczasem pomimo ciepłej pogody i kuszącego ogródka, siedzimy w lokalu prawie zupełnie sami. Cicha obsługa nie potrafi rozbudzić w nas apetytu, ale na szczęście w menu znajdujemy zdjęcia potraw i decydujemy się zaufać uśmiechniętemu, skromnemu Cherry Soeprapto, który na chwilę wyłania się z kuchni.

I to był bardzo dobry wybór. Chociaż smaki wydają się nieco przytłumione, to czuć w tym miejscu powiew nowości. Długo gotowany rendang, pszenne makarony mie robione na miejscu, sałatka gado-gado, a w karcie napojów kultowe indonezyjskie piwo Bintang oraz wedang, czyli aromatyczny napój z mlekiem.

Waroeng Mie CS
Adres: Steglitzer Damm 72, 12169 Berlin
Godziny otwarcia: wt.-sob. 12:00 – 22:00, niedz. 12:00 – 21:00, poniedziałek nieczynne
Ceny: 3,6-13 euro
Warto spróbować: b2, czyli pieczony boczek w indonezyjskim slangu z makaronem mie, skwarkami, wywarem z kurczaka, pulpecikami, wontonami i innymi pysznościami (Mie CS)

Aroma (restauracja dim sum)

Chińska restauracja, która przenosi w czasie. Klimat jak z początku lat 90’: skromna azjatycko-rosyjska klientela, zaniedbane akwarium dla poprawy feng shui, wyblakłe zielonkawe obrusy, a na nich płyta pleksi. Kantstraße obfituje w przybytki tego typu, więc w porze lunchu można przetestować kilka miejsc. W menu znajdziecie przyzwoitej jakości dim sumy: ryż w liściach lotosu, pierożki, kurze łapki, ciasto z rzepy, bułki na parze. Wszystko obowiązkowo popijamy zieloną herbatą z czajnika niechlapka zakończonego termokurczliwą rurką. Klasyka 😉

Aroma
Adres: Kantstraße 35, 10625 Berlin
Godziny otwarcia:
Ceny: 4-10 euro
Warto spróbować: bułeczki na parze z wieprzowiną (baozi)

Podobne wpisy