Czy też macie takie kulinarne miejsca, w których lądujecie, gdy nie możecie się zdecydować w którym lokalu zjeść? My w Warszawie mamy kilka takich punktów, a MOD od samego początku jest jednym z nich. Podczas naszej pierwszej wizyty w 2015 roku spróbowaliśmy między innymi paitan ramen oraz „chleb i masło”, i do dziś to połączenie tworzy dla nas słownikową definicję comfort foodu.
main
Restauracje
Regina wprowadza weekendowe śniadania
Do Reginy trafiliśmy pierwszy raz w dniu jej otwarcia, a odpowiedzialny za menu Trisno Hamid od razu uprzedził nas, że to Regina Bar – lokal w którym pije się drinki, do których można zamówić proste jedzenie. Jedzenie będące chińsko-włoskim fusion, inspirowane migrancką kuchnią Nowego Jorku.
Restauracje
Nowe menu w MODzie
Zanim wpadniecie w panikę – spokojnie – paitan ramen i pieczone bułeczki z masłem niezmiennie brylują w menu i sądząc po zainteresowaniu gości dalej tam pozostaną. 🙂 Nie jest to menu super-nowe, ale nowe dla nas – w MODzie nie byliśmy już kilka długich tygodni (jak to się stało?!) i nie było okazji, żeby przetestować najciekawiej zapowiadające się pozycje z karty.
[SZORTY]
Azjatyckie congee [kondżi] w Reginie
Kleik ryżowy – to nie brzmi zbyt dobrze. Ani apetycznie. W końcu najbliższe skojarzenie to szpitalna dieta, a nie kulinarny trend podbijający kuchnie restauracyjne i domowe od Nowego Jorku do Berlina.
Restauracje
Matcha ramen w MOD
Nowy ramen w MOD to fetysz dla głodnych trendów foodie. Bo czy może być coś bardziej foodpornowego niż idealne jajko 63-stopnie, którego białko rozkosznie trzęsie się, a żółtko pokrywa doprawiony najmodniejszą zieloną herbatą sprężysty makaron? Do tego garść nowalijek, boczniaki, plasterki trufli i wyrazisty wywar, pachnący morskimi głębinami. Nie wiem jak Wy, ale będę go jadła. W każdej ilości!
Wydarzenia
Regina: włosko-chińskie spotkanie trzeciego stopnia
Słowo koncept jest ostatnio wyśmiewane przez ruch antyhipsterowców, ale w przypadku Reginy trudno o lepsze określenie. Już za samą nazwą kryje się historia z polsko-żydowskim rodowodem i Nowym Jorkiem w tle, a w środku kolejnych osobliwości jest bez liku. Zacznijmy jednak od kuchni. Nazwanie jej włosko-chińskim mariażem byłoby zbyt proste. To kuchnia, która nie istnieje – stworzona z wyobrażeń, miejskich legend i wspomnień z podróży. Każdy z nas zna jednak te smaki i rezonuje emocjonalnie pochłaniając kolejny kurczęcy kąsek generała Tso czy bakłażany zatopione w sosie z czarnej fasoli. W menu znajdziemy klasyki amerykańskiej chińszczyzny przygotowane na dobrej jakości składnikach, we współczesnej gastro-nowomowie można by je określić jako neo-fastfood. Nie nasza bajka, ale pomysł wykonany z pełną świadomością, premedytacją i żelazną konsekwencją.
LudzieRestauracje
MOD na nowo definiuje fusion
Czy zastanawialiście się kiedyś nad ostatnim w życiu posiłkiem? Zamiast zanurzać się w melancholii ulotności życia wolę fantazjować na temat jedzenia doprowadzającego ślinianki do szaleństwa.