Kiedy pięć lat temu usiedliśmy przy wspólnym stole z panią Wang nie myśleliśmy o tym, żeby dzielić się z kimkolwiek smakołykami, które dla nas przygotowała. Spędziliśmy cały dzień obserwując wyżyny jej multitaskingu: wyczarowując kolejne dania, jednocześnie uczyła nas chińskich standardów jakości składników i dość autorytarnie zarządzała biesiadnikami. Kiedy pani Wang mówi jedz to jesz aż nie znikną wszystkie pierożki, a na jej ustach pojawi się uśmiech spełnienia i radości z karmienia innych. Do dziś ta najprostsza relacja polegająca na wspólnym gotowaniu i ucztowaniu łączy nas mimo bariery językowej, a czasami i kulturowej.