Jest taki maleńki lokal w Sajgonie, gdzie podawana jest najlepsza zupa z pieczonej kaczki – sami możecie do niego zajrzeć, dzięki krótkiemu nagraniu znalezionemu przeze mnie w czeluściach Internetu. Większość mieszkańców Sajgonu kupuje gotową kaczkę, ponieważ upieczenie jej to sztuka, w której przodują potomkowie chińskich migrantów, zamieszkujący dzielnicę Cholon. Drugą przyczyną, bardziej przyziemną, jest powszechny w wietnamskich mieszkaniach brak… piekarnika czy odpowiedniego pieca.
W Polsce pieczemy kaczkę sami, ale zgodnie z wietnamskim zwyczajem wykorzystujemy ją w całości. Oznacza to w praktyce, że wpierw zjadamy zgrabnie wykrojone piersi z chrupiącą skórką, obcinamy udka do zupy, resztę mniej „wyględnego” mięsa zawijamy w spring rollsach, a korpus wykorzystujemy do ugotowania poniższego wywaru. Dorzućcie do niego kilka owoców goji, a może i korzeń traganka błoniastego, a o jesiennym przeziębieniu będziecie mogli zapomnieć na zawsze.
Zupa z pieczonej kaczki (mì vịt tiềm)
Składniki:
- 1 pieczona kaczka
- 1 biała rzodkiew daikon (300g)
- 2 marchwie
- 10 suszonych owoców goji
- 1 suszone kłącze lotosu (15cm, wąskie)
- 4 łyżki sosu sojowego (ostrożnie! sosy sojowe z różnych krajów/marek mogą mieć inną zawartość soli)
- 2 łyżki sosu ostrygowego
- 1-2 łyżki cukru
- 1 opakowanie makaronu pszennego (wietnamski mì lub np. chiński chow mein)
- 5-10 małych grzybów shiitake (po wietnamsku nấm hương)
- 5g wietnamskiej przyprawy 5 smaków (ngũ vị hương)
- 1 czarny kardamon
- zielona część dymki (posiekana)
- 2-3 plastry suszonego korzenia traganka błoniastego (składnik opcjonalny, ale warto poszukać, bo wzmacnia odporność, występuje w gotowym zestawie leczniczych ziół do kurczaka thuốc Bắc, do kupienia w wietnamskich sklepach spożywczych)
Sposób przygotowania:
Obieramy marchew i rzodkiew, pokroić w 5cm kawałki. Korpus upieczonej kaczki przekładamy do garnka i zalewamy wodą. Przyprawiamy sosem sojowym i ostrygowym, cukrem, kardamonem, przyprawą 5 smaków i ewentualnie korzeniem traganka. Po 2 ½ godzinie gotowania dokładamy marchew, rzodkiew, owoce goji oraz grzyby. Zupę gotujemy jeszcze 30 minut.
W tym czasie w małym garnku gotujemy korzeń lotosu do chrupkości, w konsystencji powinien przypominać wodne kasztany (nie dokładamy go do głównego garnka, aby nie zmienił koloru). Kiedy będzie gotowy kroimy go w plastry.
Przygotowujemy również makaron zgodnie z instrukcją z opakowania (czas gotowania można skrócić, ponieważ powinien zachować sprężystość mimo zalania gorącą zupą).
Z zupy wyjmujemy warzywa oraz grzyby i kroimy je w plastry. Odcedzamy wywar i podgrzewamy w nim upieczone wcześniej udka kaczki. Następnie wywar doprawiamy, ponieważ powinien być intensywny w smaku i dość słony, przelewamy przez gazę, aby był klarowny.
W misce układamy makaron, na nim pokrojone w plastry marchew, rzodkiew, kłącze lotosu, grzyby, owoce goji. Zalewamy wrzącym wywarem i dokładamy podgrzane udko kaczki. Na koniec posypujemy posiekaną zieloną dymką.