X

“To co Pyza” – lipiec i sierpień 2019

Po dłuższej przerwie wracamy do cyklu „to co Pyza” i nadrabiamy zaległości. Dla tych, którzy czytają pierwszy raz – pamiętajcie, że polecamy tu konkretne dania, a nie (zawsze) całe restauracje. Dotyczy to szczególnie miejsc z obszernym menu lub miejsc mieszających pol-viet z kuchnią autentyczną. Czytajcie nie tylko listę dań (często wypisujemy tam wszystkie dania, które zjedliśmy), ale też opis. Ten tekst pisaliśmy wspólnie – mamy nadzieję, że na podstawie formy żeńskiej i męskiej zorientujecie się o co chodzi. 🙂 Do dzieła!

Pańska 85

Poszukiwania kaczki idealnej wciąż trwają. Gdzie w Warszawie zjeść najlepszą kaczkę po pekińsku? To danie, które ma już ponad 600 lat i pamięta czasy dynastii Ming jest wyjątkowo wymagające. Jego przygotowanie zajmuje wiele godzin, a sprzęt potrzebny do pieczenia bywa kapryśny, szczególnie w mniej doświadczonych rękach. Zepsuję Wam finał tej historii – przy Pańskiej 85 kaczki idealnej nie zjemy. Skórka nie jest przyjemnie chrupiąca, a same cięcia (zarówno mięsa jak i warzyw) są dość niedbałe, mówiąc najdelikatniej. Cieszy natomiast rozmiar porcji i bardzo uczciwa cena.

Pro tip: poproście o zupę przygotowaną na bazie pozostałości z Waszej pieczonej kaczki (一鸭三吃 [yi ya san chi], co można swobodnie przetłumaczyć na: jedna kaczka na trzy sposoby). To był zdecydowanie najlepszy moment naszej kolacji. Na pochwałę zasługują też niektóre przystawki, w szczególności doskonała skóra tofu („suszone tofu z warzywami”) i dobre świńskie uszy. O ile cena kaczki była (jak na to danie i jego wielkość) zachęcająca, to ceny przystawek wydają się dość wysokie. Jednak płacimy tu nie tylko za składniki, ale też za miejsce, wystrój i dobrą obsługę.

Co jedliśmy?

  • kaczka po pekińsku (cała + zupa) – 154 zł
  • skóra tofu z warzywami – 25 zł
  • ogórek z octem i chilli – 25 zł
  • świńskie uszy – 29 zł
  • jedwabiste (młode) tofu – 31 zł
  • wieprzowina z orzeszkami – 31 zł

Adres: ul. Pańska 85, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-pt. 12:00-22:30, sob. 13:00-23:00, niedz. 13:00-22:00

kaczka po pekińsku (cała + zupa) – 154 zł
skóra tofu z warzywami – 25 zł
wnętrze lokalu Pańska 85

Wi-Taj

Wi-Taj to miejsce prowadzone przez Wietnamczyków z daniami kuchni wietnamskiej i tajskiej (oraz, w niewielkim stopniu, z azjatyckim fusion). Po remoncie, powiększyła się nie tylko przestrzeń lokalu, ale też jego karta. Pisząc w o tym miejscu kilka lat temu zwróciliśmy uwagę na nietypową formułę lokalu – modne kuchnie Azji, a sam wpis zatytułowaliśmy „selfie z sajgonką”, bo na Plac Konstytucji 4 trafiali zazwyczaj nie typowi foodies, a osoby lubiące zjeść smaczne „azjatyckie jedzenie” w dobrej lokalizacji i z sprawną obsługą.

Oprócz klasyków, które polecaliśmy kiedyś (cá kho tộ, czyli karmelizowana ryba pieczona w glinianym naczyniu oraz nem i gỏi cuốn – sajgonki świeże i smażone), w karcie pojawiło się bardzo przyjemne nem lụi (szaszłyki wieprzowo-krewetkowe z ziołami i świeżym ananasem). Danie to nie było podane w ultra-ortodoksyjny sposób, ale jego idea została zachowana, a smak sprawił, że to jeden z naszych faworytów w tym miejscu. Zaraz obok wyjątkowo efektownego đậu non chiên (smażonego tofu własnej roboty w panierce). Dla wszystkich osób, które doceniają konsystencję i strukturę dań – z pewnością jest to pozycja warta spróbowania. Chrupiący brzeg i idealnie miękki środek. I choć nawet w Wietnamie danie to czasami serwowane jest z sosem „słodko-kwaśnym”, my zdecydowanie sugerujemy poproszenie o podmianę na sos orzechowy lub klasyczny nước chấm. Su su xào (kolczoch w wersji z wołowiną) było smaczne i przygotowane prawidłowo, ale danie to kojarzymy głównie z wietnamskimi ucztami, a nie samodzielnym posiłkiem. Jeśli jesteś sam i szukasz pojedynczego dania – być może nie będzie to najlepsza opcja. Nộm su hào (sałatka z kalarepy) wymagała doprawienia sosem rybnym, ale po wymieszaniu okazała się naprawdę w porządku. Zdecydowanie przyjemny był też deser mango sticky rice oparty na wietnamskim ciemnym ryżu kleistym (xôi).

Z większą rezerwą pochodzimy do dań tajskich. Być może to nieuzasadniona obawa, ale tak wyszło. Zamówiliśmy tylko pad thai. Biorąc pod uwagę warszawskie standardy, można powiedzieć, że był OK, ale (jak to u nas zwykle bywa) chcielibyśmy lepszego balansu trzech głównych smaków – słodkiego, słonego i kwaśnego. W tym przypadku dominował słodko-słony, a tamaryndowiec wyczuwalny był jedynie delikatnie. Doprawienie limonką na szczęście załatwiło sprawę. Warto przyjrzeć się napojom i koktajlom, bo w nowej karcie pojawił się między innymi świetny pho coctail i bardzo przyjemna Hue caffe (kawa po wietnamsku z syropem migdałowym i pianką).

PS: „Ale w Wólce jest taniej”. Tak, wiemy, dzięki za info! 😉

Co jedliśmy?

  • nem lụi (grillowane szaszłyki) – 38,90 zł
  • pad tai (kurczak) 29,90 zł
  • đậu non chiên (domowe jedwabiste tofu w panierce) – 25,90 zł
  • su su xào (kolczoch w wersji z wołowiną) – 37,90 zł
  • nộm su hào (sałatka z kalarepy) – 19,90 zł
  • mango sticky rice – 19,90 zł
  • pho coctail – 23 zł
  • tom yum coctail – 23 zł
  • Hue caffe – 17 zł

Adres: plac Konstytucji 4, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 11:30-23:00

nem lụi (grillowane szaszłyki) – 38,90 zł
đậu non chiên (domowe jedwabiste tofu w panierce) – 25,90 zł
mango sticky rice – 19,90 zł
pho coctail – 23 zł
Hue caffe – 17 zł

Pumpui

Lubię to miejsce – siadam w ogródku z ogórkową lemoniadą (jest przyjemnie kwaśna!) i niespiesznie obserwuję jak kolejne dania pojawiające się na stole tworzą mozaikę kolorów. Jeśli lubicie aby w nosie kręciło od sosu rybnego i chili to koniecznie zajrzyjcie do przyprawników. Warto z nich korzystać, aby dostosować dania do własnych preferencji – w końcu wiele zależy od tego w jakiej Tajlandii się zakochaliśmy. Uwielbiam drobne przystawki do podziału podawane za oldschoolowych emaliowanych talerzykach (szpinak wodny, sałatkę z pomelo, sałatkę z zielonej papai czy mięsnego larba), ale największym zaskoczeniem są dania, których zwykle bym nie zamówiła. Makaron z woka (pad see ew), który jest takim streetfoodem 2.0, bo powstał ze świeżych płatków ciasta ryżowego oraz sakiewki z wołowiną i kasztanami wodnymi. Te ostatnie chociaż w karcie figurują jako przystawka są tak smaczne, że się nimi nie dzielę. Na większy apetyt warto dobrać zielone lub czerwone curry (pasty przygotowywane są na miejscu), choć na mój gust odrobinę za słodkie, więc doprawiam je sokiem z limonki, a następnym razem na pewno poproszę o wersję ekstra ostrą. Fani mango z pewnością będą musieli spróbować mango sticky rice.

Uwagi? Pumpui potrzebuje pełnej powtarzalności, bo zdarzają się wpadki z doprawianiem na słodko czy (nie)prawidłowym gotowaniem kleistego ryżu. Wybaczam, bo wiem, że króluje tu składnik, a każda dobra kuchnia rozpoczyna się od wysokiej jakości produktów. I mówię to bardzo serio.

PS: Zupełnie nie rozumiem ślepego parcia na „autentyczną pikantność”. Każdy ma swój próg tolerancji i w Pumpui, jeśli chcesz zamówić naprawdę ostre, zgodne z zapisem w menu „poinformuj obsługę, doprawimy każde danie”. Dla mnie w Pumpui zwykle jest zbyt łagodnie, ale te same dania dla moich towarzyszy stołu były na granicy akceptowalności. I to jest okej.

PPS: Z drużyną Pumpui przedstawicielstwo Pyzy było w Bangkoku, więc poza walorami smakowymi mamy do tego miejsca po prostu duży sentyment.

Co jedliśmy?

  • pad pak boong (szpinak wodny z woka) – 21 zł
  • laarb moo (gotowana wieprzowina) – 23 zł
  • som tam (sałatka z papai) – 24 zł
  • yum som oh (sałatka z pomelo) – 21 zł
  • kua gling moo (smażona sucha wieprzowina) – 22 zł
  • sakiewki z wołowiną (6 szt.) – 26 zł
  • tom yum – 31 zł
  • curry żółte – 32-35 zł
  • curry zielone – 32-35 zł
  • curry czerwone – 32-36 zł
  • pad thai – 30-36 zł
  • pad see ew – 32 zł
  • mango sticky rice – 24 zł
  • lemoniady (1 l) – 24-27 zł

Adres: ul. Dąbrowskiego 15A/4, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 12:00-21:00

pad thai – 30-36 zł
sakiewki z wołowiną (6 szt.) – 26 zł
yum som oh (sałatka z pomelo) – 21 zł
pad see ew – 32 zł
curry czerwone – 32-36 zł
mango sticky rice – 24 zł

Shanghai Garden

O Shanghai Garden powstał już wpis, ale tutaj krótko podsumujemy nasze polecenia. Dla osób, którym nie przeszkadza duża ilość oleju, szczególnie rekomendujemy Shui Zhu Yu (gotowana ryba). Dobry składnik i wyjątkowa metoda obróbki (danie na koniec zalewane jest szklanką wrzącego oleju) sprawiają, że jest to pozycja zdecydowanie wyjątkowa. Drugi pewniak to Fu Qi Fei Pian (wołowe podroby podawane na zimno). Dla fanów pikantnej wołowiny z pewnością hitem może okazać się Shui Zhu Niu Rou (wołowina gotowana po syczuańsku). Jeśli tylko potrafisz znieść odrobinę ostrości, to danie jest obowiązkowe. Mapo tofu było niezłe i fani tego dania powinni go spróbować, ale wciąż czekamy na mapo tofu idealne.

Co jedliśmy?

  • Shui Zhu Yu (gotowana ryba) – 48 zł
  • Pen Pen Xia (ostre krewetki z makaronem) – 68 zł
  • Fu Qi Fei Pian (wołowe podroby) – 48 zł
  • Shui Zhu Niu Rou (wołowina gotowana po syczuańsku) – 48 zł
  • La Zi Ji (smażony kurczak po syczuańsku) – 35 zł
  • Ma Po Dofu (mapo tofu) – 28 zł
  • Kong Pao Ji Ding (kurczak kung pao) – 28 zł

Adres: ul. Cybernetyki 3, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 12:00-21:00

Shui Zhu Yu (gotowana ryba) – 48 zł
Shui Zhu Niu Rou (wołowina gotowana po syczuańsku) – 48 zł
Fu Qi Fei Pian (wołowe podroby) – 48 zł

Gado Gado

Gado Gado (więcej o restauracji tutaj) dopracowuje menu co i rusz zaskakując specjałami spod lady – warto więc bacznie obserwować ich fanpejdż jeśli chcecie załapać się na ramen tom yum (łączący dwa szlagiery – japoński ramen z tajską kwaśno-ostrą zupą, choć ja osobiście na ramen wolę iść do Yatta) czy zielone curry. Czuję, że wkrótce uda mi się wybrać ulubione dania, ale teraz po prostu cieszę się testowaniem chociażby karmelizowanego boczku, który topię w kwaśnym nam jim jaew na bazie sosu rybnego i z dodatkiem prażonego ryżu. Boczek jest dobry na wszystko! Zamawiając ze stałego menu zacznijcie od rendanga, laksy i char kway teow.

Co jedliśmy?

  • char kway teow (smażony makaron ryżowy) – 29 zł
  • laksa – 28 zł
  • rendang – 35 zł
  • satay ayam (szaszłyki) – 22 zł
  • nasi goreng ayam (ryż smażony) – 25-33 zł
  • dadar gulung (naleśniki pandanowe) – 13 zł
  • ramen tom yum (sezonowo)
  • zielone curry (sezonowo)
  • boczek (sezonowo)

Adres: Piękna 28/34, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-czw. 11:45-22:00, pt.-niedz. 12:00-22:30

laksa – 28 zł
char kway teow (smażony makaron ryżowy) – 29 zł
boczek (sezonowo)
ramen tom yum (sezonowo)

Soy Soy

Azja w wersji wegańskiej. Na początek kilka słów wyjaśnienia. Dania mieliśmy okazję próbować jeszcze przed otwarciem, tuż po komercyjnej sesji fotograficznej. W tych warunkach nie mogę oczekiwać, że jest to ich ostateczna czy optymalna forma (po kilkunastu minutach całkowicie wystygły). Mimo to widzę potencjał i na pewno wrócę przetestować. Nie podejmujemy się oceny dań, ale jesteśmy bardzo ciekawi Waszych opinii.

Co jedliśmy?

  • pad thai – 28 zł
  • green curry – 29 zł
  • tofu thai basil – 26 zł
  • mapo tofu – 26 zł
  • curry laksa – 27 zł
  • pierożki – 16 zł
  • morning glory tempura – 16 zł
  • pak choi – 13 zł
  • kalarepa „som tum” – 14 zł
  • bakłażan yu xiang – 16 zł

Adres: ul. Oboźna 9, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 12:00-22:00

(fotograficzna) uczta w Soy Soy

Arigator Ramen Shop

Tylko kilka dni cieszyłem się z mojego nowego ulubionego ramenu w Warszawie. Cappuccino tonkotsu zniknął z karty zielonego gada (choć czasami weekendowo do niego wraca), ale pojawił się tonkotsu shoyu niboshi, który można zamówić w formie klasycznej oraz jako tsukemen. Podobnie jak BBQ. Spróbowaliśmy obu. Rozumiemy, że są rameny, których nie można zdjąć z karty i takim ramenem prawdopodobnie jest właśnie BBQ. To danie dla wszystkich. Pewniak. Jest smaczne, ale dla mnie trochę przekombinowane jeśli chodzi o składniki.

Po tonkotsu z niboshi spodziewaliśmy się jeszcze więcej rybnego smaku, ale całość stanowiła przyjemne połączenie. Odjęcie jednego czy dwóch toppingów być może byłoby dobrym rozwiązaniem (np. dość zaskakującego w tym daniu imbiru marynowanego gari, występującym w tonkotsu częściej jako „zapałki” beni shoga o innym smaku i konsystencji). Tantanmen? Stołeczna czołówka.

Ale Arigator Ramen Shop to od niedawna makaron. Z pięty achillesowej stał się on wizytówką tego lokalu. Gruby do wersji tsukemen, cienki do klasycznego tonkotsu. Sprężysty, przyjemnie ciągnący ze sobą wywar, ale jednocześnie nie rozmiękający czy pęczniejący pod koniec posiłku. Do tego pięknie ułożony. Ramen to makaron. A Arigator makaron ma teraz bardzo dobry.

Co jedliśmy?

  • tonkotsu shoyu niboshi (dostępny też jako tsukemen) – 33 zł
  • tantanmen – 22 zł
  • BBQ tsukemen – 32 zł
  • cappuccino tonkotsu (sezonowo)

Adres: ul. Piękna 54, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 12:00-16:00, 17:00-22:00

tonkotsu shoyu niboshi (dostępny też jako tsukemen) – 33 zł
BBQ tsukemen – 32 zł

Banhmi Nam

Ja do Banhmi Nam chodzę głównie na bánh mì pâté. Jest to najprostsza wersja tego dania, która bardzo kojarzy mi się z moim pierwszym wyjazdem do Wietnamu. Ostatnio hitem był jednak wegański pasztet doprawiony charakterystycznymi przyprawami. I choć była to dopiero pierwsza próba, już teraz wiem, ze to będzie hit. Na razie bagietka z wegańskim pasztetem (pojawia się sezonowo) jest w wersji wege (bo majonez), ale namawiamy Mai na stworzenie wegańskiego sosu do tej kanapki i stworzenie ultimate vegan bánh mì. Jest oczywiście też popularna wersja z tofu, ale to dla mnie dziwaczne połączenie, niezwykle rzadko występujące w kraju pochodzenia. Z napojów polecam domowej roboty kombuchę. Jeśli będzie wybór – zdecydujcie się na tą mocnej sfermentowaną.

Disclaimer: od Mai często dostajemy duże rabaty i znamy się od 100 lat. 😉

Co jedliśmy?

  • bánh mì pâté – 15 zł
  • bánh mì pâté vegan (sezonowo)
  • kombucha – 12 zł
  • kimchi – 10-12 zł

Adres: ul. Wynalazek 2, Warszawa (wejście od Cybernetyki)
Godziny otwarcia: pon.-pt. 10:00-19:00, sob. 11:00-17:00, niedz. zamknięte

bánh mì pâté vegan (sezonowo)
bánh mì pâté – 15 zł

Piekarnia Aromat

Od jakiegoś czasu to nasza ulubiona piekarnio-cukiernia. Polecamy szczególnie eklerki pistacjowe i croissanty z kremem czekoladowym. Jeśli szukacie chleba tostowego z prawdziwego zdarzenia – również Aromat. To również przyjemne miejsce na kawę, ale zdecydowanym clou programu są wypieki. Aromat znajdziecie w trzech lokalizacjach – przy Siennej, Koszykowej i Hożej. Pro tip: odpuśćcie białe eklery (cytrynowe?), smakują jak świnka. Serio.

Co jedliśmy?

  • eklerki
  • croissant z kremem czekoladowym
  • bułeczka z czekoladą
  • chleb tostowy

Adres: Sienna 39, Koszykowa 63, Hoża 42, Warszawa

eklerki
croissant z kremem czekoladowym

La Vietnamita

La Vietnamita kusi bardzo atrakcyjnymi cenowo brunchami (29 zł od osoby), które odbywają się w niedziele oraz środy. Jak to w bufetowej formie – każdy znajdzie coś dla siebie. Chociaż próbuję wszystkiego to najbardziej smakuje mi wieprzowina w kwaśnej zalewie (bún chả). Kiedy nie udaje mi się wpasować posiłku w ramy czasowe brunchu decyduję się na specjały z karty podawane w mệt tre, czyli bambusowym koszu. Szaszłyki z wieprzowiny i krewetek są świetnie doprawione (nem lụi), a podanie ze świeżymi ziołami, makaronem ryżowym i sosem orzechowym sprawia, że są zdecydowanie najadalne. Drugi koszyk to z kolei propozycja tylko dla osób, które uwielbiają intensywny aromat pasty ze sfermentowanych krewetek. To w niej bowiem zamaczane są kawałki smażonego tofu (bún đậu mắm tôm), wieprzowiny oraz chả cốm – kotleciki z ryżem. Do tego ponownie makaron ryżowy i świeże zioła. To danie rzadko przedstawiane jest polskim klientom, dlatego cieszę się, że właściciele wreszcie odważnie zaczęli prezentować rodzimą kuchnię.

Co jedliśmy?

  • nem lụi (szaszłyki)
  • bún đậu mắm tôm (tofu z pastą krewetkową)
  • bufet – 29 zł/os (dostępny w środę i niedzielę do godziny 16:00)

Adres: al. Jana Pawła II 52/54, Warszawa
Godziny otwarcia: niedz.-czw. 10:00-21:00, pt.-sob. 10:00-22:00

nem lụi (szaszłyki)
bún đậu mắm tôm (tofu z pastą krewetkową)
bufet – 29 zł/os (dostępny w środę i niedzielę do godziny 16:00)

Peko Peko

Peko Peko to mój sposób na zwalczenie złego nastroju. Idę tam i zamawiam japońskiego klasyka – ogromną porcję katsu kare z piklami, jajkiem sadzonym i… serem żółtym. Nie jest to kuchnia produktu (niestety!) ani wyżyny wysublimowanych aromatów, ale to słownikowa definicja comfort foodu, jedzenia które pociesza. Jestem ciekawy czy tylko mnie…

Co jedliśmy?

  • katsu kare (duże) – 24 zł

Adres: ul. Emilii Plater 13, Warszawa
Godziny otwarcia: pn.-sob. 12:00-21:00, niedz. 12:00-20:00

katsu kare (duże) – 24 zł

Cukiernka Jarzyna

Nie słuchałam i nie wierzyłam, że Brwinów jagodziankami stoi. Byłam pewna, że to przereklamowana bajka dla sentymentalistów. W old-schoolowej Cukiernia Jarzyna dostaniecie zawinięte w papier i przewiązane sznurkiem najbardziej klasyczne w formie jagodzianki. Nie uwodzą wprawdzie kruszonką rozkosznie pachnącą masłem, ale za to po brzegi wypełnione są jagodami. Za sprawą magii wilgotne wnętrze łączy się z delikatnym ciastem nie rozmaczając go. Wersja w lukrze przylepiającym się do palców daje podwójną przyjemność z ich oblizywania. Cukiernia Jarzyna to mój zdecydowany faworyt pod względem ciasta, a jagodowym wnętrzem przebijają go tylko jagodzianki z Hali Mirowskiej.

Co jedliśmy?

  • jagodzianki z kruszonką – 8,50 zł
  • jagodzianki z lukrem – 8,50 zł

Adres: ul. Grodziska 3A, Brwinów
Godziny otwarcia: pon. zamknięte, wt.-czw. 09:00-20:00, pt.-sob. 09:00-21:00, niedz. 09:00-20:00

jagodzianki z kruszonką – 8,50 zł
jagodzianki z lukrem – 8,50 zł

Uki Green

Już nie zjecie „tego co Pyza”. Rameny na Ramen Day są przygotowywane tylko raz, specjalnie na tę okazję. Moja rekomendacja jest jednak taka: idźcie w ciemno na każdy Ramen Day w Uki Uki czy Uki Green. Kohei Yagi zawsze przygotuje na tę okazję coś specjalnego. Zwykle nie tylko wywar, ale też specjalny makaron dobrany starannie do całości. Tak!

Co jedliśmy?

  • green wasabi ramen – 35 zł

Adres: ul. Koszykowa 49A, Warszawa
Godziny otwarcia: pon. zamknięte, wt.-sob. 12:00-21:00, niedz. 12:00-20:00

green wasabi ramen – 35 zł

Yemsetu

Do Yemsetu trafiliśmy po raz kolejny. Tym razem w celu przeprowadzenia kursu ramenu. Byliśmy bardzo zadowoleni z rezultatów i mamy nadzieję, że trafią one (w formie nowych ramenów) wkrótce do karty. Na razie serwowane są okolicznościowo „do wyczerpania zapasów”. Uwaga: dotychczasowy ramen z karty to ramen fusion. Wielu osobom smakuje, ale to nie jest efekt naszej kooperacji. Podczas tych dwóch dni spróbowaliśmy też bardzo uczciwego bánh mì. W Yemsetu zjadłem też przyjemne nigirizushi, ale mam nadzieję, że Andrzej nie obrazi się gdy powiem, że na sushi we Wrocławiu to do Noriko.

Co jedliśmy?

  • ramen – +30 zł
  • nigirizushi (2 szt.) – 10-20 zł
  • bánh mì – 25 zł

Adres: plac Piłsudskiego 5, Wrocław
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 12:00-22:00

ramen eksperymentalny
ramen eksperymentalny
ramen eksperymentalny

Ōkami

Do Ōkami wpadłem na szybki lunch. Ōkami to po japońsku wilk, a sam pieczołowicie zaprojektowany wystrój lokalu nawiązuje do lasu – choćby w postaci żywej ściany z chrobotkiem, żywiącym się wilgocią z powietrza. Menu restauracji to głównie ramen i dania inspirowane Japonią, ale znajdziecie tam też trochę Wietnamu, Tajlandii a nawet Indii. Zwykle boję się takich miksów, ale poznański Raj czy krakowski Wschód pokazały, że to może być nie tylko dobry, ale i spójny pomysł.

Teraz najważniejsze. Jak smakowało? Poświęciłem chwilę, żeby z menu wybrać ramen najbardziej prosty i klasyczny. Padło na Wakayama ramen – bulion tonkotsu z tare na bazie sosu sojowego. Klasyk z Wakayamy, znany szczególnie dzięki wielokrotnie nagradzanemu ramen barowi Ide Shoten. Dodatki? Tradycyjne – boczek chashu, zielona część cebuli dymki, menma i narutomaki. Do tego marynowane jajko ajitsuke tamago. Naprawdę przyjemne połączenie. Co bym zmienił? Chciałbym odrobinę bardziej „morskie” tare, bardziej sprężysty makaron i mniej zamarynowane jajko. Ale Wakayama ramen w Ōkami to naprawdę uczciwy poziom i powód, żeby do wilka wrócić na to lub inne dania. Na zdjęciu – mała porcja.

Co jedliśmy?

  • Wakayama tonkotsu ramen (mały) – 21 zł

Adres: ul. Ruska 58/59, Wrocław
Godziny otwarcia: pon.-czw. 12:00-22:00, pt. 12:00-01:00, sob. 13:00-01:00, niedz. 13:00-21:00

Wakayama tonkotsu ramen (mały) – 21 zł

Solliem

O Solleim mamy osobny wpis, ale nie mogę o tym nie wspomnieć, bo to bardzo ważne miejsce. Najlepsze koreańskie jedzenie we Wrocławiu, rodzinny biznes – takie miejsca zdecydowanie trzeba wspierać. Zajrzyjcie koniecznie tutaj i w drogę na Bielany. Szczególnie polecamy koreańskiego grilla z wieprzowiną (samgyeopsal) z świetnymi domowymi banczanami oraz Korean Fried Chicken z wyjątkowo dobrze przygotowaną panierką.

Co jedliśmy?

  • mul-naengmyeon („lodownik”) – 30 zł
  • yangnyeom tongdak (KFC) – 25 zł
  • koreański grill z wieprzowiną (samgyeopsal) – 45 zł/os.
  • bubble milk tea – 15 zł

Adres: ul. Makowa 12, Bielany Wrocławskie
Godziny otwarcia: niedz.-pon. zamknięte, wt.-pt. 15:00-20:00, sob. 12:00-20:00

yangnyeom tongdak (KFC) – 25 zł
koreański grill z wieprzowiną (samgyeopsal) – 45 zł/os.

Noriko

W Noriko jest wyjątkowo i powtarzam to do znudzenia. Jeśli przyjdziesz w porze lunchu (a czasami też kolacji) lokal będzie pusty, a powita Cię tylko Piotr (manager i sommelier w jednej osobie) i Marcin – szef kuchni. Pełna skupienia (ale nie sztywna) atmosfera pozwala całkowicie skoncentrować się na jedzeniu. Moja ostatnia wizyta to ryż ugotowany w punkt, piękne cięcia i wyjątkowo zestawione przekąski otsumami. Pamiętajcie, każde kolejne omakase będzie nowym doświadczeniem, a wraz z lepszym poznaniem itamae, atmosfera będzie ewoluować. Jeśli nie chcesz od razu wypływać na głęboką wodę (wieczorne omakase – 300 zł), najlepiej zacząć od lunchu, który również serwowany jest kawałek po kawałku.

Co jedliśmy?

  • lunch omakase – 100 zł

Adres: Plac Wolności 7, Pod Złotym Dębem, Wrocław
Godziny otwarcia: pon. zamknięte, wt.-pt. 12:00-15:00, 16:00-22:00, sob.-niedz. 16:00-22:00

sashimi moriawase
marynowana makrela z kawiorem
tatar z otoro na ryżu z ikurą i wasabi

Vera Napoli

To mój numer jeden na pizzę neapolitańską w Polsce, która zawstydza wiele znanych miejsc w Neapolu. Są pizze w stylu neapolitańskim i jest Vera Napoli. Idealne ciasto, wyraźne ale nie przesadzone brzegi (cornicione) i wysokiej jakości składniki sprowadzane z Włoch. Następnym razem chcę spróbować nie tylko klasyczną margheritę z bufalą, ale też inne rodzaje pizzy z dodatkami wysokiej jakości. Rzadko wspominamy o cenach, ale trzeba o tym powiedzieć głośno – stosunkowo niskie ceny za taką jakość składnika i finalnego produktu to czyste szaleństwo. Może to chwilowe zauroczenie, ale na ten moment, Vera Napoli jest w moim Top 10 restauracji w Polsce.

Co jedliśmy?

  • pizza margherita (bufala) – 24 zł
  • cafe affogato – 6 zł

Adres: ul. Warszawska 23, Katowice
Godziny otwarcia: pon. zamknięte, wt.-czw. 13:00-22:00, pt.-sob. 13:00-23:00, niedz. 13:00-21:00

pizza margherita (bufala) – 24 zł

La Fontana

Protoplasta Vera Napoli w Tychach to mój numer dwa w kraju. A o kolejności pierwszych dwóch miejsc mogła zadecydować dyspozycja dnia. Poza świetnej jakości pizzą możemy zjeść też choćby uczciwe tiramisu, którego krem składa się głównie z gęstego mascarpone, a nie rzadkich ubitych białek jaj, co jest zmorą większości „włoskich restauracji”. A pizza marinara najwyższej klasy za 12 zł to szok i niedowierzanie.

Co jedliśmy?

  • pizza margherita (bufala) – 24 zł
  • pizza marinara – 12 zł
  • tiramisu

Adres: ul. Batorego 23, Tychy
Godziny otwarcia: pon.-czw. 13:00-21:00, pt. 13:00-22:00, sob. 12:00-22:00, niedz. 12:00-21:00

pizza margherita (bufala) – 24 zł
pizza marinara – 12 zł

Ato Sushi

O Ato nie będę się rozpisywał, bo na blogu i w mediach społecznościowych pisaliśmy o tym wielokrotnie. Przejeżdżając przez Łódź zawsze ląduje tam na lunchu. Zawsze ma być szybko i delikatnie, i… zawsze zostaję na dłużej. A jeśli usiądziecie przy kontuarze, Kasper Krajewski zawsze będzie w stanie wyczarować dla Was coś specjalnego. Elegancja cięć i swobodna atmosfera oraz świetna współpraca całego zespołu zawsze robią na mnie duże wrażenie.

Co jedliśmy?

  • lunch omakase – ok. 200 zł

Adres: 6 Sierpnia 1/3, 90-646 Łódź
Godziny otwarcia: pon.-czw. 12:00-23:00, pt.-sob. 12:00-0:00, niedz. 12:00-22:00

seriola
otoro nigiri
kare udon

Sushiya

Ostatnio wychodzi tak, że w Sushiya jestem w każda pierwszą niedzielę miesiąca. Zamknięta zwykle w dzień święty restauracja, otwiera się by gościć 6 osób i zaserwować im ponad 20 kawałków nigiri, sashimi i przekąsek otsumami. Każda wizyta jest inna. Nie każda jest idealna (ale często it’s so damn close!). Cieszy jednak to, że ogólny (i tak bardzo wysoki poziom) poziom ciągle idzie do góry i Michał Kostrzewa za każdym razem potrafi czymś zaskoczyć.

Co jedliśmy?

  • omakase (sushi) – 300-350 zł

Adres: ul. Św. Leonarda 1 lok. G, Kielce
Godziny otwarcia: pon.-czw. 14:00-21:00, pt.-sob. 14:00-23:00, niedz. zamknięte

„The Bluefin”
tsukemono
ikura na ryżu z shiso
Podobne wpisy