X

Przygody pierwszego dnia w Osace

No dobrze, jestem już w pokoju i mówię dobranoc. 🙂

Ale najpierw krótka historyjka. Wszystko miało pójść gładko. Samolot ląduje po południu, wczesnym wieczorem jestem w szkole ramenu, odbieram klucze do kwatery i idę wreszcie spać.

Ale tak to tylko w idealnym świecie. Samolot się spóźnił, sprawy lotniskowe przedłużyły, uzyskanie karty SIM nie przebiegło tak szybko jak planowałam i do Osaki dotarłam ostatecznie kilka godzin później, po 21:00. A szkoła była już zamknięta i padał deszcz.

Brak noclegu w tym okresie roku to kiepska opcja, ale na szczęście obok szkoły była pani sprzedająca takoyaki. 🙂 Szybko wykonała jeden telefon i po chwili byłam wyposażona w parasolkę, onigiri i nadzieję na rychły wypoczynek w wąskim, ale wygodnym łóżku.

Udało się. A od jutra już tylko merytoryczne wpisy i mam nadzieję dużo zdjęć.

Podobne wpisy