A dzisiaj na deser skóra z pomelo! Nie brzmi apetycznie? Nic nie szkodzi – wietnamska kuchnia pełna jest zaskakujących sposobów na wykorzystanie każdego składnika do ostatka. Dzisiaj nazwalibyśmy to modnie gotowaniem w duchu zero waste. I dobrze! Pzyglądając się temu, co bliskie, co dalekie, znajdujemy rozwiązania, które sprawiają, że możemy żyć uważniej. A może i nawet lepiej – w końcu kolejny prosty deser w repertuarze, na dodatek pachnący Azją Południowo-Wschodnią, to skarb.
W przepisie wykorzystywane jest właściwie albedo, czyli gąbczasta wewnętrzna część skórki, bogata w witaminę C i pektyny. Jeśli nie chcecie wyrzucać również zewnętrznej warstwy wystarczy ją wysuszyć – może być stosowana jako napar, ale i w podstawowej formie jako środek do niwelowania zapachów.
Chè bưởi – wietnamski deser z pomelo
Składniki
- 100g fasoli mung łuskanej (do znalezienia w internetowych sklepach oraz w azjatyckich spożywczakach)
- 1 pomelo
- 150g cukru
- 1 łyżeczka soli
- 100g mąki z tapioki (lub skrobii ziemniaczanej czy kukurydzianej)
- 100 ml mleka kokosowego
Sposób przygotowania
Wpierw płuczemy dokładnie fasolę mung i zalaną wodą odstawiamy na godzinne leżakowanie. Następnie myjemy pomelo, nacinamy skórkę na krzyż i obieramy ją. Do przepisu wykorzystywać będziemy jedynie albedo – część, która znajduje się między miąższem a skórką. Dosyć mocno skrawamy skórkę pozostawiając jedynie białą piankę – tutaj oszczędność nie jest wskazana, ponieważ chcemy pozbyć się gorzkiego, cytrusowego smaku. Pamiętajmy o tym, aby skroić również część przylegającą do miąższu owocu. Albedo kroimy w kostkę 1cmx1cm, zasypujemy solą i masujemy przez chwilę. Następnie dokładnie płuczemy i odciskamy z wody. Czynność tę powtarzamy od 5 do 10 razy tak, aby pozbyć się lekkiej goryczki (mnie zwykle wystarcza 7 cykli). Pozostawiamy w wodzie na 2 godziny lub nawet całą noc. Odsącząne kawałki zasypujemy cukrem i smażymy na patelni na bardzo małym ogniu – nie mają się zarumienić, a zeszklić.
W tym czasie gotujemy fasolę mung. Jeśli mamy garnek elektryczny to postępujemy tak jak z ryżem . Jeśli nie to wpierw przekładamy fasolę do garnka i zalewamy ją wodą w proporocji 1:1,2. Ustawiamy średnią moc, zamykamy przykrywką i czekamy aż woda się wygotuje (na powierzchni fasoli będzie widać jedynie bąblujące kominy, którymi powietrze z dna garnka uciekało między ziarnami). Wyłączamy gaz i zamykamy przykrywką! Przez następne 10 minut fasola powinna dojść na parze.
Pomelo zasypujemy tapioką – potrzeba nam będzie tylko tyle, aby dokładnie pokryła kostki albedo. Następnie wrzucamy je na wrzącą wodę i gotujemy około 5 minut. Odcedzamy i przekładamy do miski wypełnionej bardzo zimną wodą (najlepiej z kostkami lodu). Z wody po gotowaniu przygotujemy słodki syrop, dodając do niej 100g cukru, a następnie rozmieszaną w letniej wodzie resztę mąki z tapioki. Gotujemy aż uzyskamy konsystencję transparentnego kisielu. Dodajemy fasolę mung oraz pomelo i wyłączamy gaz. Deser jest już gotowy, ale żeby atrakcyjniej wyglądał możemy polać go mlekiem kokosowym (dla zrównoważenia smaku można doprawić je odrobiną soli i cukru). Jeśli chcemy utworzyć kwiaty z sosu kokosowego najlepiej zagęścić go delikatnie mąką z tapioki (lub ziemniaczaną czy kukrudzianą).
Chè bưởi (czytaj: cie buj) podawać można zarówno na ciepło, jak i na zimno. Wybierając drugą opcję pamiętajmy jednak, że stygnąc gęstnieje, więc „kisiel” powinien być nieco rzadszy podczas przygotowywania. Przed samym podaniem można dołożyć do deseu kruszony lód.
A z miąższu pomelo możecie przygotować tajską sałatkę!