To nie jest elegancki gość w doborowym towarzystwie wegańskich ramenów z Vegan Ramen Shop. Pieprznie wybuchowy, kwasi chińskim octem, kąsa w język mieszanką chili, a na dodatek rzuca sojowym mięsem. Nie można sobie życzyć lepszego kompana do rozgrzania atmosfery w mroźną, polską zimę. Prawda?
Pieprznie wybuchowy, kwasi chińskim octem
Wszyscy już chyba słyszeli o chińskich korzeniach ramenu, ale najlepiej przekonuje o tym wersja tantan, w której chili, pieprz syczuański i aromat sezamu łączą się w charakterną mieszankę. Nie przywykli do tak mocnych wrażeń smakowych Japończycy dozują sobie je z umiarem wybierając zarówno stopień ostrości (辛さ) oraz odrętwienia ust (痺れ), które powoduje pieprz syczuański. My zmierzyliśmy się z wersją hardkorową ramenu w Nagoi, zatopioną pod centymetrową warstwą oleju chili i jest ona o całą galaktykę oddalona od uładzonej tokijskiej (i wegańskiej!) wersji w słynnym T’s.
Jak na tej skali plasuje się nasz rodzimy tantanmen w wydaniu Vegan Ramen Shop? Jest gdzieś po środku – z jednej strony wyczuć w nim można mocne poszukiwania smaków chińskiego pierwowzoru, czyli makaronu dan dan (擔擔麵), z drugiej jest ciężka, trochę przytłaczająca, kremowość pasty sezamowej. To, co robi największe wrażenie to wegańskie „mięso” – doprawione tak, że moje deklaracje o ambiwalentnym podejściu do przetworzonej soi muszę odłożyć na bok. I powiem Wam, że lubię takie chwile, kiedy kontrolę nad moim umysłem przejmuje smak i nie liczy się nic więcej. Nowa pozycja w menu będzie dostępna w Vegan Ramen Shop przez całą zimę – żegnaj kare ramen, witaj tantanmen!
PS. Jedyne czego mogłabym sobie życzyć to olej w wersji piekielnie ostrej, żebym się mogła spłakać, wspominając moje pierwsze spotkanie z tantanmenem.
PS.2. Tak, próbowałam nowego ramenu jako pierwsza, zaraz po mnie wpadła jeszcze wycieczka Japończyków. Szok!
Vegan Ramen Shop
Adres: ul. Finlandzka 12a, Warszawa
Godziny otwarcia: wt-nie 14:00-22:00
