X

Co zjeść w Oh My Phở?

Przyszliśmy za tłumami, kiedy wszyscy już o Oh My Phở dawno słyszeli i zdążyli już wygrzać tam miejsca. Zanurzyliśmy się w podrasowanym wietnamskim blichtrem wnętrzu, które pod warstwą złota i purpury skrywa ślady secesyjnej przeszłości kamienicy z początku XX wieku. I kiedy mrugały do nas psychodeliczne kwiaty lotosu, a w nosie kręcił zapach sosu rybnego, my pozwoliliśmy oczarować się Viet Mamie.

Przed wokami znajdziecie wietnamskie mamy

W wielu nowoczesnych wietnamskich lokalach przed wokami znajdziecie właśnie takie wietnamskie mamy. Znają one polskich klientów od blisko 30 lat – w tym czasie dorosły ich dzieci, które stały się motorem powrotu do kulinarnego autentyzmu. To dość paradoksalne zjawisko, jeśli bliżej mu się przyjrzeć, ponieważ drugie pokolenie Wietnamczyków wychowało się przecież w Polsce. Dostrzegają oni jednak przepaść dzielącą ich domowe smaki serwowane przez rodziców od tego, co oferowane jest w orientalnych barach. Walczą więc z przekonaniem starszego pokolenia, że Polakom do szczęścia wystarczą kurczakowe kule i powolutku wprowadzają dania wietnamskie, przynajmniej z nazwy.

phở gà

Jak sama nazwa wskazuje w karcie lokalu znajdziecie naprawdę duży wybór zup phở. Wersja z kurczakiem zagrodowym i liśćmi limonki kaffir jest przyjemną alternatywą dla dominującej w Warszawie wołowiny – i chociaż wolę mięso z udka z intensywnie żółtą skórą, to rozumiem, że polscy klienci preferują szarpane mięso o delikatniejszej strukturze. Z wersji wołowych wybrałabym zdecydowanie phở bò tái, czyli z surowym mięsem, które dochodzi we wrzącym wywarze. Z ciekawości spróbowałam wersji południowej (phở miền Nam), ale niestety brakowało jej tak charakterystycznych kiełków czy tajskiej bazylii. Nie rozumiem natomiast idei wersji z łososiem i argument „bo mi smakuje” zupełnie do mnie nie przemawia. Nie dorzucilibyśmy ryby do klarownego wołowo-drobiowego rosołu babci, więc czemu tak łatwo przychodzi to w przypadku zupy z Azji? 🙂

Z wersji wołowych wybrałabym zdecydowanie pho bo tai

Świetne są za to spring rollsy – estetycznie zawinięte w sałatę, ze sporymi kawałkami krewetki/mięsiw wszelakich/tofu. Minimalnie przetworzone składniki potrzebują do pełni smaku uczciwego zanurzenia w klasycznym wietnamskim sosie.  Warto zestawić je z tatarem (bò tái chanh), który podawany jest z cebulką, kruszonymi orzechami arachidowymi, sałatą i ryżowymi prażynkami. Różnice konsystencji, estetyka podania i uzupełniające się smaki sprawiają, że to naprawdę zdecydowany faworyt karty. Dla mnie siekane mięso jest zbyt słodko doprawione, ale wystarczyło dodać odrobinę sosu rybnego i limonki, aby dostosować je do własnych preferencji.  Do tego wietnamska herbata jaśminowa zaparzona w ceramicznym dzbanuszku z Bát Tràng i mamy zestaw Pyzy z Oh My Phở. 🙂

bò tái chanh

Nie ukrywam, że mam problem z hasłami autentyczności, które tak lekko padają w social media lokalu. Wietnamska kuchnia to również moja kuchnia, którą znam od dziecka. W Oh My Phở szczególnie zainteresowana byłam daniami z południowej i centralnej części Wietnamu, bo to nowość na polskim rynku. I tu trochę się zawiodłam – zupa wołowo-wieprzowa bún bò Huế zaskoczyła mnie mieszanką warzyw, które w niej nie występują: brokułem, kalafiorem, cukinią i marchwią. Szkoda, bo uważam, że w swej oryginalnej formie: pachnąca trawą cytrynowa, z porządną wkładką mięsną, pikantnym olejem smakowym i ziołami, jest mocnym konkurentem dla zupy phở i miałaby szansę zawojować serca i żołądki polskich klientów.

Menu Pyzy:

  1. spring rollsy z krewetkami
  2. tatar wołowy (bò tái chanh)
  3. zupa pho z kurczakiem zagrodowym (phở gà)
  4. wietnamska herbata jaśminowa

Oh My Phở

Adres: ul. Wilcza 32, Warszawa
Godziny otwarcia: codziennie 11:00 – 2:00
Telefon: 579 126 183

spring rollsy
phở miền Nam
Bún bò Huế
bún chả
sajgonki smażone
Há cảo xào

Podobne wpisy