Czasami najprostsze pytania zadane w odpowiednim momencie karzą nam się zatrzymać i wyłączyć autopilota, który pozwala przemierzać życie w monotonnym takcie bezpiecznej rutyny. Banalnie brzmiące „co jemy na śniadanie?” stało się początkiem zmiany. Może nie rewolucyjnej w kontekście tego, co dzieje się w Polsce i na świecie, ale poważnej bo zmieniającej nasze wypracowane przez ponad 30 lat nawyki żywieniowe. Nie jesteśmy mistrzami spełniania noworocznych postanowień, dlatego postanowiliśmy wykorzystać bloga jako dodatkowy czynnik motywacyjny i przy okazji podzielić się (dla odmiany) prostymi przepisami, które wykorzystać można na co dzień.
Kiedy jesteśmy w Azji jemy zgodnie z lokalnymi zwyczajami, a kiedy jesteśmy w Polsce: witajcie dwie kromki chleba z serem, ogórkiem i majo, kurze jajo na miękko oraz kawa z mleczną pianą. Niby nie ma na co narzekać, bo jest co jeść, ale w porównaniu do naszych obiadów czy kolacji z różnych zakątków Azji, wieje nudą. Czas to zmienić! Raz w tygodniu publikować będziemy nasze patenty śniadaniowe – nie żadne ekstrawagancje czy mrożące krew w żyłach próby przekraczania kulturowego tabu, ale przysmaki, które poddają się łatwym modyfikacjom w zależności od zaopatrzenia naszej spiżarki i lodówki. Pozwolimy sobie na eksperymenty ze smakiem, niekiedy przymykając oko na autentyczność i sami sprawdzimy, co wejdzie na stałe do naszego domowego menu. Takie są założenia, a teraz do dzieła!
Ostatnio coraz częściej w naszej kuchni gości Japonia, dlatego na śniadanie chętnie sięgamy po ryżowe „kanapki”. Wśród nich wyróżniamy onigiri (w kształcie trójkąta lub kuli, wypełnione farszem lub doprawione przyprawami furikake), onigirazu (zawinięte w wodorosty nori sandwiche z wieloskładnikowym nadzieniem) oraz temarizushi (niewielkie kulki ryżu z dodatkami na wierzchu). Te ostatnie jako jedyne przygotowywane są z ryżu z octową marynatą i są na tyle niewielkie, że można je zjeść na jeden kęs. Przygotowuje się je bardzo szybko, więc idealnie sprawdzają się jako zawartość śniadaniowego pudełka do pracy czy szkoły. W przeciwieństwie do innych rodzajów sushi nie wymagają znajomości skomplikowanych technik czy posiadania bambusowej maty do zwijania.
Temarizushi
Składniki
- przezroczysta folia spożywcza
- 300g ugotowanego ryżu do sushi (najlepiej koshihikari czy akitakomachi, ale w opcji śniadaniowej calrose też ok)
- 1 szklanka wody
- marynata do ryżu (20g octu, 15g cukru, 5g soli)
- dowolne dodatki: omlet, ogórek, awokado, ryby, krewetki, ikra, grzyby, kiszonki, marynaty, blanszowane warzywa np. szpinak, pak choy, świeże zioła np. koperek, liście wasabi. Wersja mniej purystyczna: plasterki pieczeni czy wędliny, grillowane i pieczone warzywa, ser.
- dowolne przyprawy: imbir, furikake, pasta miso, sok/skórka z limonki, cytryny, yuzu.
Sposób przygotowania
Ryż gotujemy tak samo jak do sushi, przyprawiamy octową marynatą i studzimy. W tym czasie kroimy składniki w cienkie plasterki, przygotowujemy miskę z letnią wodą (do maczania dłoni, aby nie przywierał do niej ryż) oraz kwadrat z folii o boku ok. 15 cm.
Na lewej dłoni kładziemy folię, a na niej wybrane składniki. Następnie prawą dłoń zamaczamy delikatnie w wodzie i formujemy kulkę, dostosowując wielkość do osoby, która będzie ją jadła (dla dzieci temari jest zwykle mniejsze). Komponujemy własne połączenia smakowe – ja najbardziej lubię ryby i kwaśne pikle np. śliwka ume, algi hijiki (ひじき) oraz płatki tunka pasiastego (katsuobushi). Doskonały jest również ogórek z pastą miso czy omlet z kwiatami wasabi.
Następnie skręcamy folię u podstawy i delikatnie dociskamy składniki do ryżu. Nie robimy tego zbyt mocno, ponieważ zbite ziarna ryżu nie są zbyt apetyczne. Rozwijamy folię i temarizushi jest gotowe. Na koniec możemy je doprawić kroplą soku z cytrusów czy sosu sojowego.
Czy temarizushi można przygotować poprzedniego dnia zamiast przed samym śniadaniem? Można, ale ryż nie będzie już tak dobry w smaku – podobnie jak przygotowana kanapka nie jest tak dobra po upływie czasu.