main

Restauracje

Kociołki w Harbińskich Pierożkach

Wiktoria Górecka - 2017-12-29

Powiedzieć, że ten bar jest niepozorny to jak nie powiedzieć nic. I chociaż po latach, mierzonych w tysiącach zjedzonych pierożków, sami już nie wiemy jak to się stało, że dotarliśmy w jego kebabowo-burgerowo-polvietowo-zapiekankowe sąsiedztwo, to jedno jest pewne: musieliśmy przyjść za jakimiś wygłodniałymi ojczystych smaków Chińczykami.

Lokal o panazjatyckiej nazwie Sushi bar pierożki chińskie (dawne Harbińskie pierożki) jest najgorętszą miejscówką dla pracujących w Mordorze przybyszów z Państwa Środka. Nie dlatego, że w menu kucharz szczyci się brakiem: MSG, ryby wiewiórki czy generała Tso, o nie! Jest prosto i tanio. I w miarę szybko. A w życiu zwykle najwięcej jest takich chwil, w których te trzy cechy są wielce pożądaną, świętą trójcą gastronomii.

W porze lunchu przed w przeważającej części chińską klientelą piętrzą się parowniki, wypełnione dwoma rodzajami przysmaków: puchatymi bułeczkami baozi (包子) oraz klasycznymi pierożkami jiaozi (餃子). W karcie znajdziecie farszów bez liku, ale najlepiej skupić się na klasykach. Wszystkie co prawda niezależnie od stopnia kulinarnych fantazji podpisane są również po chińsku (co świadczyć może o tym, że nie stosowane są w tym miejscu podwójne standardy), niemniej indykowi z grzybami mun mówię zdecydowane nie, chociażby jedli go wszyscy Chińczycy świata (a musicie przyznać, że w 1,4 mld ludzi drzemie niebagatelna siła perswazji). Do nowych smaków nie przekonuje mnie nawet kucharz, który niestrudzenie je zachwala –  jabłko, banan, kukurydza, rodzynki i ser zamknięte w najdroższych pierożkach to dla mnie kwintesencja bardzo, bardzo ślepego zaułku pomysłów na temat upodobań Polaków.

Naszymi faworytami od zawsze są jiaozi z wieprzowiną i krewetkami oraz pampuchy

Naszymi pierożkowymi faworytami od zawsze są jiaozi z wieprzowiną i krewetkami oraz pampuchy (baozi)… i tu niespodzianka – znowu z wieprzowiną. Spróbujcie koniecznie opcji podsmażanej w stylu pot sticker, czyli z przypieczką łączącą wszystkie razem. Na tym właściwie można zakończyć opcję lunchową (omijajcie szerokim łukiem zupy – szczególnie te którym teoretycznie bliżej do Japonii czy Tajlandii), ewentualnie skubnijcie jeszcze jagnięce szaszłyki, bo trudno sobie ich odmówić. Zasmakują Wam być może również niepozorne pierożki ze szpinakiem – stały element w zestawie Pana Pyza.

Jeśli jednak chcecie poznać nowe oblicze Sushi bar pierożki chińskie, to koniecznie zamówcie kociołek z podrobami, czyli shuan mao du guo (涮毛肚锅). W zależności od apetytu i liczby ucztujących przygotujcie się na minimum godzinne podjadanie (za około 50zł od osoby, jeśli zamówicie dużo dodatków). W rzeczywistości to, co dzieje się nad kociołkiem, buzującym czerwonym od chili wywarem, nazwać należałoby bitwą o najlepsze kąski. W podstawowym zestawie otrzymujemy 20 patyczków z mięsiwem (flaczki żądzą!), do tego domawiamy: jagnięcinę, księgę wołową jeśli nam jeszcze mało podrobów, grzyby enoki, kalmary, warzywa, a jak szczęście dopisze, to nawet ikrę mątwy. Makaron zamawiamy jedynie, jeśli jesteśmy bardzo głodni. 😉

Ceny są tak niskie, że naprawdę możemy poczuć klimat streetfoodu

Z taką ofertą Sushi bar pierożki chińskie to już nie tylko lunchownia dla samotników zapamiętale wsuwających parujące pierożki, ale i miejsce na wypad z grupką wygłodniałych ostrej kuchni znajomych. Zwykle nie wspominamy o cenach, ale dla tego miejsca trzeba zrobić wyjątek – są tak niskie, że naprawdę możemy poczuć klimat streetfoodu. Kontrastuje to z często drogą, „ekskluzywną” kuchnią chińską w innych warszawskich lokalach, która to kuchnia zazwyczaj nie przekonuje nas ani smakiem, ani jakością produktów. Czy jedzenie rzuca nas na kolana złożonością smaku? Nie. Nie taki jest jego cel! Wybrane przez nas dania nie są podrasowane pod polskie gusta, ale są autentycznie i najzwyklej w świecie: proste i sycące.

Sushi bar pierożki chińskie
(Harbińskie Pierożki)

Adres: Al. Wilanowska 363, lok. 45, Warszawa
Godziny otwarcia: pon.-niedz. 11:00-21:00
Telefon: 883 451 999