Czekaliśmy na to otwarcie, bo chodziły słuchy, że Warszawa jest gotowa na koreańskie oblicze ramenu, czyli ramyeon/ramyun (라면). Takie zupełnie junkfoodowe, z instant nudlami, doprawione pikantnymi sokami z mocno kiszonego kimchi, mrugające okiem z surowego żółtka, a nawet ekshibicjonistycznie świecące parówką.
Nic z tych rzeczy (koreański junk food w Polsce pozostaje nadal w domowym undergroundzie). Kiedy Yeunsu Lee zabiera się za gotowanie, to podchodzi do tego bardzo poważnie. W Koreance prezentuje swoją koncepcję rodzimej kuchni i nie uświadczycie w niej ani grama słynnej pasty gochujang, a i olej sezamowy stosowany jest z umiarem. W menu rameny (którym bliżej do Japonii) z ręcznie robionym makaronem, dania z ryżem (wołowina bulgogi i boczek samgyeopsal), kanapki na bogato oraz przystawki. I na te ostatnie szczególnie warto zwrócić uwagę, bo nie znajdziecie ich w żadnym innym miejscu. Co powiecie na ryżowe kulki z anchois albo kimchi, którego kwasowość fajnie przełamana jest słodyczą jabłka?
Jak dla nas Koreanka jest zbyt oswojoną wersją Korei, ale znajdzie swoich amatorów wśród osób którym z chili nie jest po drodze. 😉
Koreanka
Adres: ul. Koszykowa 59 lok 36, Warszawa (w bramie! Drzwi otwarte, nie trzeba dzwonić, po lewej stronie podwórza)
Godziny otwarcia: nieprzewidywalne (należy sprawdzać na fanpejdżu)