Od niedawna w sieci sklepów Lidl pojawiły się ryżowe kanapki, wkraczamy zatem w nową erę powszechnego dostępu do przejawów kuchni japońskiej w mniej elitarnej formie i cenie niż sushi. Kusząca wizja, prawda?
W Japonii onigiri (inaczej omusubi) to chleb powszedni. Ich smak jest jednym z pierwszych jakie poznają dzieci – w najprostszej wersji to… graniastosłup foremny o podstawie trójkąta hihi (a nawet kula, walec czy sześcian) z dobrej jakości ryżu. Może być doprawiony lub obtoczony w przyprawie albo zawierać intensywny w smaku farsz. Często występującym elementem jest również arkusz z wodorostów, który pozwala na wygodne trzymanie kanapki, a jego (mniej lub bardziej) chrupiąca struktura przyjemnie kontrastuje z lekko wilgotnym ryżem.
Ten sentyment z czasów dzieciństwa sprawia, że onigiri są bardzo popularną przekąską – samodzielną lub uzupełnioną zupą miso shiru i piklami. Można je kupić w supermarketach, sklepach konbini, delikatesach, restauracjach, dedykowanych lokalach i na streetfoodowych stoiskach. Po prostu wszędzie, chociaż jak pokazują statystyki, 85% Japończyków kupuje je w sieciowych sklepach spożywczych. Podobnie zaczyna być również w Polsce. Pozytywnie zaskakuje cena (3,99zł), która porównywalna jest z japońską (100-150 yenów) i świeżość (dostawy są codziennie w nocy). Niestety jedyne, co nie idzie w parze to jakość.
pozytywnie zaskakuje cena (3,99zł)
Zacznijmy jednak od początku. Przyjemne dla oka opakowania trójkątów z Lidla od razu skojarzyły nam się z poznańskim sushibarem Tokyo Tey. I słusznie! Jak bowiem okazało się po małym dochodzeniu, Tokyo Tey i marka onigiri Sushi Tokyo to jedna i ta sama firma. Niezależnie od formy sprzedaży, ich onigiri wyróżnia sposób przygotowania kanapek – z pomocą sprytnej maszyny powstają płaskie trójkąty. Następnie ręcznie dokładane jest wybrane nadzienie i onigiri składane są jak sandwicze. Mimo, że nie jest to typowy sposób jednak broni się praktycznością wykonania. Niestety nie konsystencją – ziarna ryżu zbijają się w twardą masę. Dla nas jest to nie do zaakceptowania. Co zaskakujące, w lokalu ryżowe kanapki zdają się o wiele lepiej przygotowane.
Kolejnym rozczarowującym elementem jest doprawienie ryżu octową marynatą do sushi. Te dwie potrawy mają zupełnie inne źródła i nie powinno się ich mylić. Sushi powstało jako produkt uboczny konserwacji ryb w ryżu i dlatego podtrzymywana jest tradycja jego zakwaszania. Onigiri przygotowywane jest z gorącego ryżu, który kształtowany jest osoloną dłonią. Oczywiście większość dostępnych w japońskich sklepach onigiri produkowana jest mechanicznie, ale nie zmienia to faktu braku doprawienia octem. Po prostu NIE.
nadzienia onigiri Sushi Tokyo są zgodne z polskimi preferencjami
Nadzienia onigiri Sushi Tokyo są zgodne z polskimi preferencjami. Wśród możliwych wersji znajdziecie wołowinę (z miodem i srirachą), łososia wędzonego z koperkiem, kurczaka, łososia teriyaki i tuńczyka z sezamem. Nam najbardziej do gustu przypadł tuńczyk, chociaż szkoda że nie ma ani cienia dodatku glonów nori.
Dość marudzenia. Nie chcemy, żebyście nas źle zrozumieli – bardzo wspieramy wszelkie inicjatywy wprowadzania azjatyckich smaków do Polski, ale naprawdę może (i powinno) być lepiej!