Jeśli wyobrażaliście sobie połączenie kuchni Wschodu i Zachodu jako wysublimowaną grę smaków to będziecie zawiedzeni. Bánh mì xíu mại to bowiem proste danie, sycące i swojskie, z jedynie lekkim akcentem wietnamskim. W bagietce znajdziemy wieprzowe klopsy ugotowane na parze, a następnie uduszone w pomidorowym sosie, do tego ogórek, świeża kolendra oraz pikle z marchwi i zielonej papai (lub świetnie ją zastępującej kalarepy).
Chociaż nazwa xiu mai może nam się kojarzyć ze słynnymi chińskimi pierożkami, danie to ma więcej wspólnego z Francją niż Państwem Środka. Bánh mì xíu mại powstało na ulicach górskiego miasta Đà Lạt, najbardziej francuskiego miejsca w całym Wietnamie. Za czasów kolonizacji zapewniało przybyszom z Zachodu schronienie od żaru tropików. Obecnie jego szerokie ulice i przysadziste wille są najczęściej wybieranym tłem zdjęć ślubnych dla wietnamskich par spragnionych europejskiego szyku. Nie dziwi więc, że to właśnie w tych okolicach powstało danie, które jest autentyczną fuzją dwóch kultur.
Bánh mì xíu mại
Składniki:
- 2 ½ bagietki lub 8 ulubionych bułek
- 500g mielonej wieprzowiny
- ½ białej rzodkwi/kalarepy (ew. 100g posiekanych kasztanów wodnych; to wszystko zamienniki dla stosowanego w Wietnamie kłębianu kątowatego – củ sắn)
- cebula pokrojona w kostkę
- 4 ząbki drobno pokrojonego czosnku
- 2 jajka
- 3-4 łyżki sosu rybnego
- ½ łyżki mielonego pieprzu
- 2 łyżeczki soli
- 1 łyżka cukru
- ½ łyżki drobno posiekanego imbiru (to moja własna inwencja, oryginalna wersja go nie zawiera)
- 500ml przecieru pomidorowego (najlepiej domowego)
- 1 ogórek zielony
- 1 pęczek świeżej kolendry
- ½ pęczka zielonej części dymki
- drobno pokrojone papryczki chili bird’s eye (do smaku)
- ewentualnie skrobia kukurydziana lub tapioka do zagęszczenia sosu
- ewentualnie przyprawa Maggi (popularna w Wietnamie!)
Zaczynamy od przygotowania szybkich pikli: pokrojone w plasterki lub julienne 1 marchew i ½ kalarepy zalewamy 2 łyżkami octu ryżowego, 2 łyżkami wody z dodatkiem ½ łyżeczki soli i ½ łyżeczki cukru. Odstawiamy.
Białą rzodkiew kroimy w słupki, blanszujemy, hartujemy, a następnie kroimy w kostkę. Mięso mielone, jajka, pieprz, 2 łyżki sosu rybnego, 1 łyżeczkę soli i ½ łyżki cukru dokładnie łączymy ze sobą (wieprzowina lubi masaż). Dodajemy pokrojone: połowę cebuli, 2 ząbki czosnku, imbir oraz rzodkiew. Jeśli masa nie jest zbyt zwarta to dodajemy pokrojoną w kostkę bagietkę (dość duże kawałki razem ze skórką). Formujemy niewielkie pulpety, które układamy na parowniku. Gotujemy je na parze ok. 10 minut (jeśli są naprawdę małe to jedynie 5-7 minut).
Na patelni podsmażamy resztę cebuli i czosnku, zalewamy przecierem pomidorowym, przyprawiamy 1-2 łyżkami sosu rybnego, ½ łyżki cukru, 1 łyżeczką soli i redukujemy (jeśli nie mamy na to czasu to dodajemy 2 łyżki mąki z tapioki rozpuszczonej w 3 łyżkach ciepłej wody, mieszamy intensywnie, a sos w sekundę się zagęści). Do gotowego sosu przekładamy pulpety i gotujemy je dodatkowe 5-10 minut.
Przygotowujemy pozostałe składniki: ogórka kroimy w długie plastry, kolendrę listkujemy, chili kroimy w plasterki.
Sposób podania:
Do podgrzanej bułki wkładamy ogórki i pikle, 2 do 4 pulpetów, polewamy wszystko sosem, posypujemy chili i listkami kolendry, polewamy Maggi. Gotowe!