main

RestauracjeWege

Wegańska chatka miłości

Wiktoria Górecka - 2013-04-11

ciasto1
master
miesa
slider13
talerz
zalozycielka
zupa

Trafiliśmy do chatki miłości. Wegańskiej, wegetariańskiej, a do tego wietnamskiej. I chociaż miejsce to znajduje się w Warszawie, ma raczej kosmopolityczny charakter.

Na niewielkiej powierzchni baru restauracyjnego Loving Hut w formie „fast” serwowane są nie tylko dania, ale też nowy styl życia. Bez produktów pochodzenia zwierzęcego, alkoholu, papierosów i z duchową odnową w pięciu prostych krokach. Z plazmowego ekranu przygląda się nam czujnie Najwyższa Mistrzyni Ching Hai – ta nieprawdopodobnie aktywna blondwłosa Azjatka, poza przewodnictwem duchowym, szczyci się wieloma talentami (m.in. projektuje kolekcje ubrań i biżuterii) oraz zdolnościami menadżerskimi – zarządza największą siecią wegańskich restauracji na świecie.

W barze restauracyjnym Loving Hut zasiedliśmy do jednego stołu z właścicielem Brucem i naszym wspólnym wietnamskim przyjacielem. Obaj mieszkają w Polsce od przeszło dwudziestu lat, a w ich domach od zawsze rządziła kuchnia wegetariańska. Nie jest to rzecz powszechna, ponieważ w Wietnamie uwielbienie dla mięsa jest tak silne, że nawet przybywając do buddyjskiego kompleksu świątynnego, posilimy się specjalnie przygotowanymi potrawami wegetariańskimi imitującymi mięsne przysmaki. Tradycja ta sięga okresu rozkwitu buddyzmu w Wietnamie (X–XIV w.), kiedy to członkowie cesarskich rodzin regularnie odwiedzali pagody. Mnisi przygotowali substytuty dań mięsnych, aby zaspokoić wysublimowany gust możnowładców, nie przyzwyczajonych do spożywania warzyw. Zwyczaj ten doskonale zaadaptował się na polskiej ziemi i z powodzeniem stosowany jest w kuchni Loving Hut. W menu znajdziemy wietnamskie dania w wydaniu wegańskim np. bún riêu cua, czyli zupę krabową z makaronem ryżowym czy sajgonki (nem rán), które swoim smakiem przypominają oryginały. Idealnym oddaniem konsystencji pierwowzoru zaskoczyły nas składniki potraw na bazie sajtana, czyli pszennego glutenu, takie jak wołowina i krewetki, które szczególnie ucieszyły Szanownego Męża z alergią pokarmową na skorupiaki. Zatem w menu królują dania smażone, które trudno odróżnić od ich mięsnych odpowiedników w orientalnych barach. Sądząc po popularności azjatyckich fast-foodów w Polsce, Loving Hut trafiło na podatny grunt. Nie bez powodu nie wspomnieliśmy o warzywach – ich wybór jest niezwykle skromny – ot, niewielkie surówki niczym z baru mlecznego czy przygotowywane w woku „mieszanki azjatyckie”. A my wciąż czekamy na zapowiadany, w rocznicowym 150 numerze Food and Travel,  przewrót w myśleniu o warzywach. W następujących latach, ze swojej skromnej pozycji przybrania lub dodatku do mięsnego dania głównego, mają trafić w centrum naszych talerzy i zainteresowania.

Ku naszemu zaskoczeniu największą atrakcją kolacji okazał się deser – tort aromatyzowany liśćmi pandanu, z delikatnym sojowym kremem oprószonym kokosem. Ciasto w intrygującym groszkowym kolorze jest puszyste, lekko słone, a co najważniejsze nie przesłodzone. Polecamy!

Zobacz też: Przepis na tempeh