Dostałam ostatnio maila z bardzo precyzyjnymi pytaniami dotyczącymi przepisu na phở. I powiem Wam, że nie ma nic przyjemniejszego od myśli, że ktoś gotuje naszą domową zupę, dzieli się nią z najbliższymi albo po cichu podjada bezpośrednio z garnka. Nasza czytelniczka okazała się być córką Wietnamczyka, który ponad 40 lat temu przyjechał do Polski. Być może w latach 70 zabieranie notatnika z przepisami nie było priorytetem, a może nie wierzył, że phở może smakować na obczyźnie. Po latach córka postanowiła powrócić do swoich korzeni poprzez kuchnię i nasz blog jest dla niej przewodnikiem. Chyba nie mogłabym być bardziej dumna!