Sama nie wiem jak to się stało, że ostatnio coraz częściej odwiedzamy Łódź. Przyciąga nas jej złożona tkanka miejska, pełna gryzących się ze sobą estetycznych sprzeczności, ciągle ewoluująca, a jednocześnie hibernująca odłamki przeszłości. No i nie oszukujmy się – prawdopodobnie najlepszej jakości sushi w Polsce. W łódzki eklektyzm zaskakująco dobrze wpisują się inne kultury, więc pewnie nikogo już nie dziwi, że to właśnie na Piotrowskiej odkrywamy ostoję japońskiej kuchni domowej.