Czy mogę już zacząć świętować? Przyszły złote czasy dla azjatyckiej gastronomii w Polsce – nowe lokale nie tylko powstają, ale są po prostu coraz lepsze. Zamienniki produktów idą w zapomnienie (patrz słodka europejska bazylia zamiast tajskiej), rzadziej już trzeba walczyć o oryginalne receptury (podwójne menu dla rodaków i reszty świata), a w kartach dań pojawiają się odważne propozycje zamiast dostosowanej do domniemanego polskiego gustu „klasyki”. I to jest to, co cieszy mnie najbardziej!