Ranking, Top 20, Najlepsze. Wszystkie te kuszące nazwy nie oddają tego, co zadziało się w naszej kuchni, kiedy rzuciliśmy hasło zbiorowego (dokładnie, 5 osób spoza gospodarstwa domowego, żeby nie było!) jedzenia azjatyckich dań instant. Kiedy myślimy o „chińskich zupkach”, bo tak nazywaliśmy je w zamierzchłych czasach, to przed oczami jawi nam się opcja cudownie leniwego posiłku. Trochę grzesznego z racji na niezbyt chlubny skład (i składem nie będziemy się dzisiaj zajmować!), ale i sentymentalnego – w końcu to był dominujący smak Azji z dzieciństwa, nie jakieś zamówienia na wynos, sushi, orientalne bary czy restauracje ze złotymi smokami. Nie ma co się krygować, to właśnie realia pokolenia seniorów 30+, bo w tej kategorii się podobno plasujemy.
Dla niepoznaki wypełniwszy eko-torby szeleszczącymi torebkami z daniami instant byliśmy gotowi do akcji. Czy jak profesjonaliści wykupiliśmy wszystko, co się da? Nie, braliśmy tylko to, co się do nas uśmiechało z półek np. wulkanicznie ostrym kurczakiem czy oldschoolowym japońskim wzornictwem. Po zapasy zajrzeliśmy do warszawskich sklepów stacjonarnych: Azjatki, Japonii Centralnej oraz Asia Deli, bo znajdują się w najbliższej okolicy. Wiemy jednak, że w internetach wybór też jest imponujący, dlatego nasz instant przegląd przyda się nie tylko warszawiakom.
Kiedy tylko zebrało się szacowne grono jury w składzie: pan i pani Niigata Onigiri, pan i pani Degustacja Sake oraz pani Sakuracja aka 1/3 Vegan Ramen Shop odpaliliśmy palniki. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale przyrządzenie tak wielu dań instant to logistyczna akrobatyka. My też nie wiedzieliśmy, że potrzeba nam będzie około 10 litrów wrzącej przefiltrowanej wody, dwa stopery, garnki, patelnie i niezliczona liczba misek. Do tego zaskakująco dużo metod przygotowywania i odmierzania porcji, a także dosmaczanie kimchi, stekami, parówkami, jajkami w różnej formie i zieleniną. Wykorzystajcie zatem ten przegląd, żeby było leniwie, ekonomicznie i bez rozczarowań. Czekamy też na Wasz odzew i zamierzamy uzupełnić tekst o kolejne pozycje (np. częściowo pominięte wietnamskie pho instant).
Koreańskie dania instant
To najszersza kategoria, w której znajdują się nie tylko typowe zupy z makaronem ramyun, ale też makarony apetycznie oblepione sosem czy makarony z większą ilością sosu (duszone, czyli jjigae). Koreańczycy osiągnęli absolutne mistrzostwo w kategorii junk foodu i doskonale wiedzą jak umiejętnie dokładając dodatki wynieść go na wyższy poziom przyjemności. To kulturowy fenomen, który zaczyna się od podjadania przez dzieci suchego makaronu w formie przegryzki, a kończy na zakrapianych imprezach w chłodne jesienne wieczory. Można by pisać długo o pasji z jaką znajomi Koreańczycy kłócą się najlepsze instanty, ale generalnie jednak dania dostępne w Polsce można sprowadzić do trzech podstawowych kategorii:
Makaron z sosem z czarnej soi (jjajang myeon, 짜장면)
Dania o chińskim rodowodzie oparte na dość grubym pszennym makaronie (jego podstawowa nazwa myeon dla urozmaicenia zmienia się czasem w men, spaghetti lub macaroni) i jjajang, czyli czarnym, gęstym sosie na bazie czarnej soi i dymnym aromacie. Jako dodatki stosowane są liofilizowane warzywa, wieprzowina lub wołowina.
Dominujące smaki: słony, słodki, lekko gorzki
Nongshim Chapaghetti – klasyk nad klasykami (pierwszy na rynku makaron tego typu i drugi najczęściej kupowany w Korei), który zdobył światową popularność dzięki tragi-apetycznej scenie w oscarowym filmie Parasite. Najlepiej smakuje w połączeniu z Neoguri (너구리), czyli ramyunem z ostrym wywarem z owoców morza i z dodatkiem wodorostów. Nowe danie przyjęło nazwę jjapaguri i wraz z dobrej jakości stekiem jest naszym faworytem wśród dań instant. W podstawowej formie jest dość monotonne w smaku.
Samyang Chacharoni – mocny konkurent, dlatego naszym zdaniem można stosować go jako zamiennik dla produktu marki Nongshim.
Paldo Jajang men – reprezentant kategorii, ale w misce styropianowej, która umożliwia jego przygotowanie bez dodatkowych naczyń. Wystarczy odlać nadmiar wody i dodać gotowy sos. Polecamy tylko wtedy, gdy decydujecie się na opcję totalnego lenistwa (bez zmywania) lub nie macie dostępu do naczyń.
Podobno są też lepsze, ale niestety niedostępne na polskim rynku.
Ramyun
To koreańska wersja ramenu, zatem mamy do czynienia z makaronem pszennym instant, wywarem i dodatkami. Smaki mogą być różne, ale dominować będzie kurczak oraz owoce morza
Nongshim Shin Ramyun – numer 1 w Korei Południowej, na rynku od ponad 30 lat. Nazwa wskazywać może na to, że jest wyjątkowo ostry, ale zaliczyłabym go do kategorii pikantnych. Co ciekawe profil smakowy nawiązywać ma do koreańskiego dania na bazie wołowiny i kapusty, które nie należą do najbardziej oczywistych składników ramenu. Dokładny skład znajdziecie tu. A ja czekam na czarną wersję, która być może bardziej trafi w mój próg ostrości (Nongshim Super Spicy Shin Ramyun).
Nongshim Kimchi Ramyun – jury zdecydowanie rozsmakowało się w tym ostro-kwaśnym daniu! Może być jednak jeszcze lepszy kiedy dodamy do niego kimchi i np. parówki.
Nongshim Champong Ramyun – danie o japońsko-chińskich korzeniach w swojej koreańskiej interpretacji. Oryginalny wywar o mlecznej barwie jest w tym przypadku intensywnie czerwony od płatków gochugaru. Drobiowo-wieprzowy wywar i smażone owoce morza, a do tego gruby i falowany makaron – czy może być coś bardziej apetycznego? Może, bo niestety w tym przypadku makaron szybko namięka i zasysa wywar, a jedynym ratunkiem wydaje się dodanie własnej przesmażonej mieszanki owoców morza dla urozmaicenia smaków i konsystencji.
Nongshim Tempura Udon – zachęcił nas udon, gruby japoński makaron i obietnica chrupkiej tempury. Nic tu się nie zgadza, a na dodatek sprzedawany jest w formie z miską, z którą nie bardzo nam po drodze (zawsze jemy instanty w domu).
Piekielnie ostre dania
To kategoria, w której ewidentnie przoduje Pani Pyza, ale całe jury dzielnie zmagało się z wypaleniem oczu od samego pochylenia się nad parującym kapsaicyną sosem. Idea tych dań polega na ugotowaniu makaronu, a następnie przełożeniu go na patelnię z niewielką pozostałością wody (liczoną w łyżkach np. 7 czy 8), wymieszaniu wszystkiego z sosem, a na końcu posypaniu chrupiącymi wodorostami nori i sezamem. To nasza ulubiona forma, bo smak jest skoncentrowany, a makaron rozkosznie oblepiony sosem. Żadnych resztek wywaru bez makaronu jak często dzieje się w przypadku ramyun!
Samyang 2x Spicy Hot Chicken Flavour Ramen – już sam bordowy kolor wyglada niepokojąco. Sos jest naprawdę ostry, więc dla osób nieprzywykłych może zniwelować zupełnie wyczuwanie smaków.
Paldo Volcano Chicken Noodles – to mój ulubiony makaron z ostrym sosem i chociaż mógłby być mniej słodki to wystarczy dodać mocniej kiszone kimchi i jest idealny. No prawie, parówki i dodatkowa porcja wodorostów nori też dobrze mu robią.
Samyang Hot Chicken Flavour Ramen – dość ostry makaron z sosem, bardzo dobry!
Samyang Hot Chicken Flavour Ramen (Stew) – mój osobisty nr 2 w tej kategorii, bo ostrego sosu nigdy dość, a jest go zdecydowanie więcej niż w podstawowej wersji.
Samyang Curry Hot Chicken Flavour – ma to być urozmaicenie dla ostrego kurczaka, ale po kilku łyżkach słodkawego sosu czuję się nim po prostu zmęczona.
W tej kategorii widziałabym jeszcze Namja Ramyun, ale niestety nie brał udziału w testach.
Wegańskie dania instant
Nongshim Soon Veggie Ramyun – wegański ramen, którego smak oparty jest na soi, drożdżach i grzybach shiitake. Wszystko to przyprawione zostało niby imbirem, pieprzem, papryką chili,, czosnkiem i cebulą, ale jest tak łagodne, że przypominać może swojską jarzynową.
I teraz uwaga! To, że dania instant nie są opisane jako wegetariańskie lub wegańskie nie znaczy, że takimi nie są. Ktoś z marketingu po prostu przeoczył, że takie oznaczenie jest dla niektórych bardzo przydatne. Zatem w tej kategorii mieszczą się też inne wspomniane już w poście instanty: Nongshim Kimchi Ramyun i Nongshim Shin Ramyun.
Japońskie rameny instant
O japońskich daniach instant można by napisać elaborat – docierają do takich szczytów perfekcji, że mogłyby konkurować z oryginałami (przynajmniej tymi niewykonanymi z równą perfekcją). Kolekcjonowanie ramenów ze znanych lokali (w tym gwiazdkowych) czy kupowanie miso shiru z prawdziwymi małżami w przeciętnym konbini to coś co znamy z własnego doświadczenia, ale z dostępnością dań instant w Polsce nie jest już tak różowo.
Testy miso shiru instant zostawiliśmy sobie jednak na inny raz, a skupiliśmy się na oldschoolowych ramenach:
Nissin Chiken Ramen (日清チキンラーメン) to pierwszy japoński ramen instant, wprowadzony na rynek w 1958 roku, a jego pomysłodawcą był niezapomniany Momofuku Ando. W opakowaniu nie znajdziecie żadnych dodatków, ponieważ cieniutki i chrupiący makaron został już spreparowany z wywarem drobiowym. Czyni to go najlepszą znaną mi opcją na podjadanie na sucho. 😉 Co jest jeszcze oryginalnego w tym ramenie? Specjalne wgłębienie w makaronie, w które wbijamy kurze jajo. Można w całości, można samo żółtko. Do tego posiekana zielona część dymki i ramen gotowy. Czy nam smakuje? Tak, ale jest dla nas zbyt łagodny.
Maruchan Ramen o smaku sosu sojowego (seria Gold) – drobiowo-wieprzowy wywar wzmocniony grzybami shiitake z tare na bazie sosu sojowego, doprawiony czosnkiem i imbirem. Bardzo dobry, jako mocna baza do dodatków, ale samodzielnie trochę neutralny w smaku.
Maruchan Ramen o smaku miso (seria Gold) – wieprzowy wywar w połączeniu z tare z czerwonego i białego miso oraz imbirem, smaczny makaron, a do tego już w ramach własnych dodatków: masło i kukurydza. Ideał!
W tej kategorii chętnie spróbowałabym też Nissin Cup Noodles, bo jest zatrzęsienie smaków, ale też innego typu dań instant jak np. Nissin Yakisoba. Kto już jadł?
Tajskie dania instant
Mama Rice Noodles Tom Yum Kung – jestem pod wrażeniem smaku (w składzie znajdziecie sos rybny, a nawet suszone krewetki). Makaron wbrew nazwie nie jest ryżowy tylko z ziemniaków i fasoli mung, ale ma przyjemną konsystencję. Dodając do dania krewetki, kolendrę i grzyby słomiane (ewentualnie pieczarki) mamy całkiem prawilną wersję oryginalnego dania, czyli kwaśno-ostrej zupy z krewetkami. Jedyny problem – mała porcja, więc warto od razu kupić więcej (co nie powinno być problemem, bo tajskie instanty Mama są zwykle o połowę tańsze od konkurencji).
Mama Noodles Pa-Lo Duck – to danie polecane przez nie jednego wietnamskiego amatora instantów. Niestety zupa nie przypadła mi do gustu z racji na pszenny makaron o charakterystycznym smaku typowej „chińskiej zupki”.
Wietnamskie dania instant
To kategoria, którą obecnie testujemy i jesteśmy mile zaskoczeni, chociaż trzeba przyznać, że dopiero doprawienie Phở Gà Vifon sosem rybnym i sokiem z limonki, dodanie plasterka imbiru, zielonej i białej części dymki, świeżej kolendry oraz chili sprawia, że jesteśmy usatysfakcjonowani. Właściwie można by dodać jeszcze plasterki surowej wołowiny do sparzenia w wywarze, ale to już zaczyna być na tyle pracochłonne, że lepszym rozwiązaniem jest rozmrożenie gotowego wywaru. Kwestia do przemyślenia, ale jesteśmy ciekawi również Waszych trików na wietnamskie instanty.
Ceny dań instant wahają się od 3 do 10 zł, ale naszym zdaniem konieczne jest ich ulepszenie dodatkowymi składnikami i tu do głowy przychodzą nam: wodorosty nori, smażony czosnek, kimchi, parówki, mielonka/spam, stek, biała i zielona część dymki, masło, owoce morza, rybne paszteciki eomuk, kukurydza, warzywa stir fry, kiełki fasoli mung, wakame, grzyby mung i oczywiście jajka w różnych formach.
Nasze Top 3
3. Mama Rice Noodles Tom Yum Kung (Tajlandia). Dostępna między innymi w sklepie Azjatka.
2. Paldo Volcano Chicken Noodles (Korea). Dostępna między innymi w sklepie Azjatka i Asia Deli.
- Maruchan Ramen o smaku miso seria Gold (Japonia) – koniecznie z dodatkiem masła i kukurydzy. Dostępna między innymi w sklepie Japonia Centralna.