Do kawiarni Cà Phê Vợt nie da się trafić przez przypadek, ponieważ z pozoru nic jej nie wyróżnia. Przed otwartymi nieprzerwanie (24 godziny na dobę!) od ponad 60 lat drzwiami pojawiają się bzyczące jak pszczoły skutery, z ust ich jeźdźców pada szybkie zamówienie, plastikowe torebki z kubkami pełnymi kawy na lodzie zawisają na kierownicach, a spod kasku ukazuje się uśmiech. Kolejny, kolejny, kolejny.
My zatrzymujemy się tutaj na dłużej, wciśnięci gdzieś między stół ofiarny z okazji Księżycowego Nowego Roku a schody prowadzące do znajdującego się na piętrze mieszkania właścicieli kawiarni. Obserwujemy hipnotyzujące synchroniczne ruchy Phạm Ngọc Tuyệt oraz jej wnuka, którzy parzą kawę jedną z najstarszych metod – filtrowania przez bawełniany woreczek umieszczony na metalowej obręczy z rączką. Wpierw tzw. „skarpeta” przelewana jest gorącą wodą, następnie umieszczane w niej są zmielone odpowiednio ziarna kawy, mieszane i parzone we wrzątku przez kilka minut. W efekcie otrzymujemy intensywny w smaku napar, pozbawiony drobnego pyłu. Oczywiście jest to nadal kawa wietnamska, więc mamy doczynienia z mocnym paleniem, którego gorycz powinna być zrównoważona słodkim, zagęszczonym mlekiem.
Cà Phê Vợt to jedna z dwóch ostatnich kawiarni w Sajgonie, w których można doświadczyć naparu tego typu. Metoda ta powstała najprawdopodobniej w XVIII wieku we Francji, ale paradoksalnie w Wietnamie rozpowszechniła się na początku lat 50 dzięki Chińczykom, skupionym w dzielnicy Cho Lon. Do tego miszmaszu kulturowego dołóżmy jeszcze amerykański wątek. Nieustannie podgrzewający wodę piec zasilany drewnem i węglem powstał z obudowy bomby lotniczej, a ponad 100-letni młynek do kawy to prezent od amerykańskich żołnierzy, którzy upodobali sobie to miejsce w nie tak odległych czasach wojennych.
przenoszą nas nostalgicznie do dawnego Sajgonu
To już czwarte pokolenie rodziny pana Đặng Trần Con, które podtrzymuje kawiarnianą tradycję. I chociaż ściany niewielkiego lokalu wypełnione są pamiątkowymi zdjęciami, które przenoszą nas nostalgicznie do dawnego Sajgonu, to widać że dla osób przygotowujących kawę równie ważna jest teraźniejszość – kilka słów zamienionych w ekspresowym tempie, uśmiech i kawa na drogę.
Parzenie w bawełnianym filtrze to metoda do której warto powrócić – ja swoją „skarpetę” zakupiłam na khmerskim bazarze, ale jej samodzielne przygotowanie jest banalnie proste. To dobra alternatywa dla papierowych filtrów, które ani nie są ekologiczne, ani ekonomiczne.
PS: Po kawie warto wypić jeszcze domowy sok z aloesu – nước ép lô hội.
Cà Phê Vợt
Adres: 330/2 Phan Đình Phùng, Phường 1, Phú Nhuận, Hồ Chí Minh, Wietnam
Godziny otwarcia: 24/7/365