Wciąż nie możemy wyjść z podziwu, że nasza blisko dwuletnia Mała Pyza je pałeczkami lepiej niż my sami! Oboje chwytamy je po japońsku, co oznacza, że jedynie końce stykają się ze sobą, młoda natomiast je po wietnamsku (pałeczki przylegają i krzyżują się ze sobą), co ułatwia jej chwytanie większej ilości długich nitek ryżowego makaronu.

Często jesteśmy pytani jak udało nam się ją nauczyć tej sztuki? Odpowiedź jest prosta – jemy i gotujemy za pomocą pałeczek na co dzień, karmienie w ten sposób dziecka było więc dla nas naturalne. Pewnego dnia postanowiła chwycić je we własne ręce i od tej pory robi to kiedy tylko ma na to ochotę (choć nadal jedzenie rękami wydaje jej się najbardziej efektywne). Żadnej magii, żadnych przymusowych ćwiczeń, żadnych nagród i kar.

Jeżeli jednak w Waszym domu jedzenie pałeczkami nie jest rutyną to polecamy ułatwić dziecku naukę łącząc końcówki pałeczek, co utworzy łatwe do obsługi szczypce. Można to zrobić dzięki łatwo dostępnym silikonowym nakładkom albo po prostu składając chusteczkę/opakowanie jednorazowe i zawiązując gumką recepturką jak to jest pokazane na poniższym nagraniu:

Z Japonii przywieźliśmy też sprytny gadżet: silikonowe nakładki na palce, które przyczepia się do pałeczek. Stety/niestety w przypadku Małej Pyzy zupełnie się nie sprawdziły (w przeciwieństwie do japońskich dzieci, które śmigały nimi w sushi barach). Psst… można je kupić za niecałe 2$ w znanym chińskim portalu aukcyjnym 😉

Powodzenia!