X

Regina: włosko-chińskie spotkanie trzeciego stopnia

Słowo koncept jest ostatnio wyśmiewane przez ruch antyhipsterowców, ale w przypadku Reginy trudno o lepsze określenie. Już za samą nazwą kryje się historia z polsko-żydowskim rodowodem i Nowym Jorkiem w tle, a w środku kolejnych osobliwości jest bez liku. Zacznijmy jednak od kuchni. Nazwanie jej włosko-chińskim mariażem byłoby zbyt proste. To kuchnia, która nie istnieje – stworzona z wyobrażeń, miejskich legend i wspomnień z podróży. Każdy z nas zna jednak te smaki i rezonuje emocjonalnie pochłaniając kolejny kurczęcy kąsek generała Tso czy bakłażany zatopione w sosie z czarnej fasoli. W menu znajdziemy klasyki amerykańskiej chińszczyzny przygotowane na dobrej jakości składnikach, we współczesnej gastro-nowomowie można by je określić jako neo-fastfood. Nie nasza bajka, ale pomysł wykonany z pełną świadomością, premedytacją i żelazną konsekwencją.

Wróćmy jednak do konceptu. Zgodnie z nim pierwszy plan miały zdominować kreatywne, ale w gruncie rzeczy doskonale uczciwe drinki i wyrafinowana, psychodeliczna atmosfera miejsca. I prawie daliśmy się na to złapać alkoholizując się, a przy okazji racząc oczy widokiem chińskiego pokoju z obrotowym stołem i wizją Matki Boskiej w pokoju obok. Wtedy jednak pojawiły się pizze na zakwasie i wszystko zostało pozamiatane.

Szef kuchni, Trisno Hamid, z uporem maniaka doprowadził te placki do perfekcji. Są lekkie, przyjemnie spieczone, kuszą ciekawymi połączeniami składników – weźmy na przykład mortadellę z pistacjami pod górą świeżego koperku. A może wolicie mozzarellę i bazylię… tajską? Jedno jest pewne – koncept konceptem, a my do Reginy wracać będziemy na najlepszą singapursko-polsko-włoską pizzę w mieście (a właściwie na świecie, bo to jedyne takie miejsce). Mistrz!

Regina Bar

Adres: Koszykowa 1, Warszawa
Godziny otwarcia: nd-pon 12:00-22:00, wt-śr 12:00-0:00, czw-sob 12:00-2:00

PS: Skądś znamy te talerze!

 

Podobne wpisy