To miasto do zakochania. Eklektyczna architektura, palmiarnia z początków XX w. przenosząca w najbardziej egzotyczne zakątki świata i oczywiście energetyczna scena kulinarna. Poznań przyciągnął nas do siebie za sprawą wyrafinowanej kolacji duetu Tomasz Trąbski / Robert Makłowicz, w ramach Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku. Połączenia smardzów, foie gras, perliczki i grasicy nie zapomnimy do końca życia, jednak to azjatyckie smaki zatrzymały nas na dłużej w wielkopolskiej stolicy.
Cafe La Ruina
Kultowe miejsce na Śródce zasłynęło sernikami z wbitym widelczykiem. Smaków bez liku, ale żeby wymienić choć kilka – New York z kwaśną śmietaną, malinowy z tajską śmietanką kokosową, dyniowy z kruszonką owsiano-orzechową… z masłem orzechowym i solonym karmelem, z tahiną i sezamkami. Niewiele osób jednak wie, że podawana jest tutaj (i to nawet zmyślniej niż w swej ojczyźnie) prawdziwa wietnamska kawa. Parzona w filtrze phin, ze skondensowanym mlekiem, na gorąco lub z kostkami lodu. Chociaż zbyt lekka jak na nasze niewyparzone języki, to przyjemność picia jej o (prawie) poranku, w poznańskich okolicznościach przyrody, niebywała.
W przypadkach niepohamowanego apetytu na Azję, można zajrzeć za winkiel – w siostrzanym lokalu Raj, znajdziemy wietnamską zupę phở i tajskiego pad thaia. Tym razem pozostaliśmy wierni własnej domowej produkcji, więc potrawy te inspirowane podróżami właścicieli, pozostały przez nas niestestowane. Jest po co wracać!
Yetztu – sushi, bento, ramen
Już wiemy, gdzie znaleźć można najlepszy w Polsce ramen! Warszawskie wersje tej potrawy niech popadną w niepamięć. W poznańskim Yetztu znajdziecie bogate buliony, dobrej jakości dodatki (np. doskonale doprawiony boczek w klasycznym Tonkotsu) i sprężysty pszenny makaron (a nie ryżowy, którym zdarza się grzeszyć innym lokalom!).
I nie chodzi tu o wielkość (największe miski znajdziecie w stołecznym Nippon Kan), ale o jakość i atrakcyjną cenę. Gdyby tylko lokal ten znajdował się trochę bliżej Kobyłki prawie city dołączylibyśmy do grona stałych bywalców.
PS. Amatorzy oryginalnych smaków powinni rzucić okiem na oryginalną listę napojów, oferowanych w tym miejscu. Nam udało się załapać na japoński Calpis (カルピス,), produkt powstały w wyniku fermentacji mlekowej.