Znacie nasze podejście – zwykle polecamy konkretne dania, a nie lokal. Tym razem będzie inaczej, bo na Bangkok Soi nie mamy odpowiedniej kategorii. Na otwarcie czekaliśmy z niecierpliwością i są ku temu dwie przyczyny. Pierwsza to ekscytacja wywołana łatwiejszym dostępem do kuchni Marcina Niewiadomskiego (znanego z food trucka My Little Thailand). To taki nie-Taj, który tak bardzo wierzy w swoją wizję kuchni tajskiej, że nawet nie zastanawia się nad dostosowaniem do preferencji klientów. I dobrze! Zmęczeni jesteśmy długim i kosztownym procesem przekonywania tajskich kucharzy w Polsce, że lubimy dania ich kuchni rodzimej, a nie wymyślne fusion ograbione z podstawowych składników. Tak jakby jadalnym storczykiem dało się zamaskować brak sosu rybnego czy pasty ze sfermentowanych krewetek. 😉