Na fanpejdżu The Cool Cat od dawna pojawiały się zdjęcia zup z makaronem pszennym i jajkiem na pół-miękko. I wiecie co? Nie nazywano ich ramenem! Szanuję to. W czasach gdy każda suszarnia, wege-bar i każdy viet-pol ma w swojej ofercie tak lubiany przez Polaków „ramen” to miła odmiana. Miła, bo nazywanie ramenem inspirowanych Azją wywarów z makaronem instant, udonem czy ryżowym (sic!) jest niestety smutną gastronomiczną normą. Po wielu eksperymentach Cool Caty jednak ostatecznie wprowadzili do swojego menu ten japoński specjał, który możecie spróbować (w różnych wersjach) w ramach Środa Ramen. I mogą być ze swojego ramenu dumni!