Wrocław zawsze gościł nas (zbyt) intensywnie. Przyjeżdżaliśmy tu na chwilę i nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby poczuć atmosferę tego miasta i na dobre zaprzyjaźnić się z jego gastronomią. Podobno istnieją jeszcze ludzie, którzy nie wierzą w istnienie turystyki kulinarnej. Niespodzianka – tego trendu już nie zatrzymacie. I nie chodzi już tylko o Neapol, Berlin, Tokio, Kopenhagę czy Lizbonę, ale też o polskie miasta. Wrocław nazywany jest przez niektórych polską stolicą pizzy („piec opalany drewnem na każdej przecznicy”), a od niedawna stał się też ważną destynacją dla wciąż rosnącej grupy fanatyków sushi.
main
Restauracje
Iggy Pizza – najlepszy lunchowy deal we Wrocawiu?
Wstyd (a może i nie wstyd) się przyznać, ale większe rozeznanie w pizzach neapolitańskich mamy w Neapolu i Wrocławiu niż w Warszawie. Nie jest to jednak przypadek. Nikogo nie dziwi wysyp świetnych pizzerii w kolebce tego dania, ale Wrocław? Trudno mi wyjaśnić z czego to wynika, ale obserwując ogródki restauracyjne i wrocławskie hasztagi na Insta, dochodzę do wniosku, że stolica Dolengo Śląska jest też polską stolicą pizzy. Pizzy w naszym ulubionym wydaniu – neapolitańskim.