X

Zjeść Wrocław

Wpadliśmy do miasta stu mostów i zaraz wypadliśmy. Zdążyliśmy jednak przetrzeć kulinarne szlaki i tym, co smaczne dzielimy się z Wami.

Happy Little Truck

W tym food trucku piec płonie żywym ogniem. Wyrzuca z siebie cieniutkie, chrupiące pizze z prostym zestawem dodatków. Właściwie tych wszystkich rukoli i szynek mogłoby nie być, bo najważniejsze jest ciasto. Dobrze wypieczone, pachnące, lekko kwaśne. Nam zasmakowało szczególnie w połączeniu z serami (mozzarella, mascarpone, ricotta) i tymiankiem – Bianca. HLT zaparkowany jest czasowo na podwórku przy ul. Kazimierza Wielkiego 39, kilka kroków od starówki. Można więc wpaść na szybką pizzę, do tego rzemieślnicze piwo browaru Pinta (raz!) i wrócić na szlak.

Osiem misek

Osiem misek to kolejny stacjonarny food truck na naszej liście. Na daleką Borowską 116 przyciągnęła nas buła maślana z szarpaną wieprzowiną. Chociaż inspirowana jest tajwańską bao (o której przeczytać możecie w naszej relacji z Londynu), to w gruncie rzeczy jest bardzo swojska – pszenna bułka gotowana na parze znana jest w różnych regionach Polski jako pampuch, paruch, parowaniec, pyza wielkopolska czy buchta. W połączeniu z azjatyckimi dodatkami tworzy bardzo przyzwoity fusion. Na większy głód w menu znajdziecie również pad thaia oraz czarny makaron z krewetkami.

Leżaki, stopy w piasku i słońce sprawiły, że przed tym food truckiem mieliśmy dłuższy postój. Zdążyliśmy się z ekipą Ośmiu misek trochę poznać. I wiecie co? Jak dla nas to kwintesencja streetfoodu – świeże jedzenie, przystępne ceny, szybka obsługa. Ale to nie wszystko – wśród klientów prawie sami powracający. I my się temu nie dziwimy.

Di/Dinette

Jeśli jeść śniadanie na mieście to tylko tu – jest nawet na tę okazję oficjalny hasztag #jemwdi 😉 Francuskie tosty, jajka poche ze szparagami, pankejki, omlety, pieczywo własnego wypieku. Co tylko sobie zamarzycie jest już w karcie.

Tym razem zdecydowaliśmy się jednak tylko na desery z menu no. 23 Dinette, bo to kwintesencja sezonowości. Do tego zgrabne połączenia smaków, niebanalna, ale jednocześnie nieprzekombinowana forma. Przejdźmy zatem do konkretów – uwiodła nas kozia panna cotta, karmel, rabarbar sous-vide i chrupiące maślane ciasteczko. A na godne zakończenie sezonu szparagowego zażyczyliśmy sobie lody z białych Asparagus officinalis – idealna, kremowa konsystencja i skondensowany smak.

Di/Dinette zwraca również uwagę wnętrzem, nowoczesną interpretacją stylu lat 50. Szkoda tylko, że zlokalizowane jest w centrum handlowym Sky Tower – nawet w najwyższym budynku Wrocławia widok z pierwszego piętra jest raczej przyziemny. Tym bardziej cieszymy się z ich nadchodzącej przeprowadzki.

Polish lody

Rzemieślnicze lody to temat bardzo gorący. Szczególnie we Wrocławiu, gdzie dobrych lodziarni nie brakuje i każda z nich walczy o palmę pierwszeństwa. Facebooki już wybrały – Polish Lody cieszą się sympatią porażającej liczby 33 tysięcy fanów. W realu sytuacja wygląda podobnie – kiedy po 21 docieramy na pl. Bema musimy grzecznie odstać swoje w kolejce. Czy warto zapytacie? Warto chociażby dla klasycznej trójki: czekolada, śmietanka, truskawka. Rozkosznie ciężkie od smaku i liczby kalorii. Do tego zestawu dołączają alternatywne, codziennie zmieniające się dwójki – my trafiliśmy na sorbet piwny. I chociaż nie jesteśmy ani lodziarzami, ani piwoszami to przyznać trzeba, że to zaskakująco dobre połączenie.

I na tym kończymy nasze smaczne kąski, ale liczymy na Wasze kulinarne sugestie, bo do Wrocławia na pewno jeszcze wrócimy. Nie raz.

Podobne wpisy