main

Restauracje

Jak być dobrze zorientowanym w Krakowie?

Wiktoria Górecka - 2014-07-30

krakow2
krakow3
krakow5
krakow4
krakow6
krakow7
krakow1
krakow8
krakow9
krakow10
krakow11
krakow12
krakow13
krakow14

Podróżując staramy się poszerzać swoje horyzonty smakowe o lokalne specjały, jednak równie często ulegamy naszym preferencjom, dzięki czemu odkrywamy Azję w najbardziej zaskakujących miejscach. Tak było i tym razem podczas weekendu w Krakowie.

Big Mango

Kuchnia tajska to dla nas wyzwanie – zaliczyliśmy już wiele kulinarnych fakapów, w tym warszawskie: Thai Thai, Why Thai, Naam Thai oraz Natara, a do listy dołączyło również krakowskie Samui. Ceny odstraszają, ponieważ w żaden sposób nie przystają do jakości składników, trudności zastosowanych technik, a odległość dań od oryginału jest równa tej dzielącej Polskę i Tajlandię. I nagle nasz kulinarny szlak zawiódł nas na krakowskie peryferia, gdzie skrywa się osiedlowego lokalu Big Mango. Skromny wystrój, w kuchni-akwarium, oddzielonej od klientów szybą, uwijają się chaotycznie przynajmniej cztery osoby, a czas oczekiwania jest niemiłosiernie długi. Co więc nas uwiodło? Szczere jedzenie, przyzwoity pad thai z możliwością doprawienia pod własne kubki smakowe, koktajl z mango i miętą, zapach tajskiej bazylii. Polsko-tajski komityw zarządzający bronowickim przybytkiem prezentuje kuchnię bezpretensjonalną, która nie musi skrywać się za złotym obliczem Buddy, żeby przekonać nas o swoim egzotycznym rodowodzie.

Yellow Dog

Nie znam drugiego lokalu, do którego wracałabym pomimo tak wielu wpadek. Stopy jednak same prowadzą mnie na Krupniczą, gdzie z bogatego menu wyłuskać można zaskakujące dania, ot choćby grillowanego kurczaka w liściach pandanu, w sosie z zielonymi bakłażanami i bambusem. Wybierać trzeba jednak rozważnie – azjatycki fusion jest sztuką trudną, co potwierdzają nierówne potrawy.

Youmiko Sushi

Kto by pomyślał, że trudnodostępny maleńki lokal i dwóch brodatych polskich sushimasterów, to przepis na sukces. Fusion najwyższych lotów – świeży pstrąg zamiast ryby maślanej, chrupiące szparagi ośnieżone delikatną tempurą, tarta skórka limonki, egzotyczna okra w makach. No i też ryż. Dobra temperatura, ziarna sprężyste, zalewa kwaśna. Menu zwiastuje ilość i rodzaj sushi, reszta jest milczeniem. Dosłownie – sushimaster podsuwa kolejne smakowite kąski na dopasowanej zastawie, obserwuje nasze reakcje i tworzy kolejne dzieła. Nie ma tu mowy o przesycie, onieśmielającej łodzi sushi, zalanego sosami i przytłoczonego dodatkami. Jest czas na przemyślenie, przeżycie, smakowanie. Jest dobrze.